Oznacza to, że mimo wcześniejszych zapowiedzi premiera Bojko Borisowa, kraj wciąż nie zgłosił swej kandydatury do unijnego mechanizmu ERM II (Exchange Rate Mechanism), zwanego poczekalnią strefy euro. Ostatnim warunkiem kandydowania było zwiększenie kapitału jednego z dużych bułgarskich banków, do czego jednak nie doszło.

ERM II to mechanizm potwierdzający zdolność gospodarki do utrzymania stabilności waluty narodowej.

W połowie kwietnia Borisow niespodziewanie zapowiedział, że Bułgaria pod koniec miesiąca złoży wniosek w sprawie wejścia do unijnego mechanizmu ERM II. „Celem jest zagwarantowanie możliwości skorzystania z zasobów finansowych dla odbudowy gospodarki po pandemii koronawirusa” – podkreślił wtedy.

W końcu marca prezes Bułgarskiego Banku Narodowego (BNB) Dimitar Radew poinformował, że zgłoszenie kandydatury Bułgarii zostanie odłożone.

Reklama

„W warunkach kryzysu związanego z koronawirusem termin 2020 roku należy uznać za nierealistyczny. Odłożenie tego o rok nie byłoby problemem, lecz w żadnym wypadku nie należy powtarzać błędu z poprzedniego kryzysu i czekać na kolejny 10-letni cykl (koniunkturalny)” – podkreślił 30 marca Radew.

W czwartek ministerstwo finansów i bank centralny nie wypowiedziały się w tej sprawie.

Tego dnia Krajowy Instytut Statystyczny poinformował o najpoważniejszym pogorszeniu klimatu dla biznesu w Bułgarii od ponad 20 lat. W warunkach stanu nadzwyczajnego sondaże Instytutu pokazują pogorszenie się koniunktury gospodarczej we wszystkich sektorach. Wskaźnik klimatu dla biznesu w kwietniu spadł w porównaniu z marcem o 47 proc., praktycznie do poziomu z kryzysowego 1997 roku.

Ewgenia Manołowa (PAP)