Premier przypomniał na konferencji prasowej tragedię na Politechnice w Montrealu, gdzie w 1989 r. napastnik twierdzący, że „zwalcza feminizm” zabił 14 kobiet dlatego, że były kobietami. Trudeau przypomniał kolejne masowe morderstwa, w tym wydarzenia w Nowej Szkocji, gdzie 12 dni temu mężczyzna zabił 22 osoby, zanim został zastrzelony przez policję. „Tragedie kształtują naszą tożsamość, plamią naszą świadomość” - powiedział, podkreślając, że zdarzają się one zbyt często, a młodzież wyrasta przyzwyczajona do strzelanin.

Na liście zakazanych typów broni znalazło się 1500 modeli, których jedynym przeznaczeniem jest „zabić jak najwięcej osób w jak najkrótszym czasie” - powiedział Trudeau. Podkreślił, że w Kanadzie jest wielu postępujących zgodnie z prawem myśliwych, farmerów, użytkowników broni sportowej, ale zakazanej broni nie używa się do polowań i nie jest ona potrzebna cywilnym użytkownikom. „Nie potrzebujesz AR-15, by upolować jelenia” - dodał Trudeau.

Minister bezpieczeństwa publicznego Bill Blair poinformował, że typy broni, które nielegalnie posiadał napastnik z Nowej Szkocji, znajdują się na liście broni, która nie może być używana w kraju. Według informacji rządu, w Kanadzie jest ponad 100 tys. sztuk broni, która od piątku musi na stałe znajdować się w zamknięciu.

W związku z wprowadzanym zakazem rząd ogłosił też dwuletnią amnestię, do 30 kwietnia 2022 r., tak, by żaden z legalnych posiadaczy nie znalazł się w sytuacji naruszenia prawa. W tym czasie rząd przekaże parlamentowi stosowne rozwiązania prawne, które umożliwią wykup broni typu wojskowego od jej posiadaczy. Jak dodał Blair, w propozycjach ustawodawczych znajdą się też przepisy, które umożliwią rządowi szybkie zaktualizowanie listy zakazanych typów broni, jeśli producenci będą korzystać z niedoskonałości przepisów i obchodzić zakazy. Jak przypomniał Trudeau, zakaz broni automatycznej znajdował się w programie wyborczym Liberałów w ubiegłorocznej kampanii, a rząd przewidywał przedstawienie projektów legislacyjnych w marcu, w czym przeszkodziła pandemia. Piątkowy zakaz i powiązana z nim legislacja ma być jedynie pierwszym etapem wdrażania nowych regulacji.

Reklama

Wicepremier Chrystia Freeland zwróciła uwagę, że 30 lat po tragedii w Montrealu nadal płeć determinuje, czy można się czuć bezpiecznym. Pandemia COVID-19, wymuszająca przebywanie w domach, jest czynnikiem zwiększającym przemoc. Według danych np. ze schronisk dla kobiet w Toronto, liczba szukających pomocy wzrosła o 400 proc., a linia telefoniczna dla ofiar przemocy w Kolumbii Brytyjskiej odnotowała 300 proc. wzrost liczby zgłoszeń. „Morderstwa kobiet to plaga i musimy ją powstrzymać” - dodała Freeland, wskazując też na problem agresji wobec społeczności LGBTQ, rdzennych mieszkańców i mniejszości o innym kolorze skóry niż biały. „Społeczności narażone na przemoc są teraz bardziej zagrożone niż zwykle” - podkreśliła.

Sprawa legalności broni jest również w Kanadzie tematem politycznym, choć kanadyjskie stowarzyszenia zwolenników posiadania broni nie są tak głośne jak amerykańska National Rifle Association. Wspierają konserwatywnych polityków, którzy - gdy premierem był Stephen Harper (2006-2015) - poluzowali zasady kontroli posiadania broni. Trudeau podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej wytykał konserwatystom te zmiany. Jeden z kandydatów na lidera partii konserwatywnej, Peter McKay, zarzucił w piątek premierowi, że „wykorzystuje tragedię (w Nowej Szkocji – PAP), by zaatakować legalnych posiadaczy broni”.

Jak podają media, rząd musi też rozwiązać problem nielegalnej broni przywożonej z USA, gdzie restrykcje są mniejsze. Licząca 8891 km granica Kanady z USA jest najdłuższą na świecie praktycznie niestrzeżoną granicą państwową, a w ubiegłym roku straż graniczna przejęła tam zaledwie 647 sztuk broni. Według różnych szacunków, od 70 do prawie 100 proc. broni używanej przez przestępców w Kanadzie pochodzi z USA.

>>> Czytaj też: Mocarstwa kontynuują demonstracje siły. "To Zachód został uderzony. Może być spóźniony o jedną wojnę”