Singapurska firma F-drones dostarcza niewielkie przesyłki na statki przedsiębiorstwa żeglugowego Eastern Pacific Shipping (EPS). Przedsiębiorstwo zawarło z singapurskim start-upem roczny kontrakt na 200 takich dostaw. Loty odbywają się między przystanią promową a zacumowanymi w porcie statkami.

Kupione przez firmę multikoptery mogą przewozić niewielkie, pięciokilogramowe ładunki na odległość do pięciu kilometrów. Własny model, nad którym pracuje firma, będzie miał dziesięciokrotnie większy zasięg, a jego docelowy udźwig wyniesie 100 kilogramów – zapewnia założyciel i szef F-drones Nicolas Ang. W rozmowie z PAP zapewnił, że choć 5 kilogramów to nieduży ładunek, to nawet takie dostawy zaspokajają konkretne potrzeby.

"Małe paczki zawierające dokumenty, części zapasowe czy próbki paliw do analizy są wysyłane na terenie portów z dużą częstotliwością. W sytuacjach, kiedy trzeba dostarczyć tylko taki rodzaj przesyłek, nie ma sensu wynajmowanie całej łodzi, wytwarzającej około 5 kg dwutlenku węgla na kilometr. Zapewniamy tańszą, szybszą i bardziej ekologiczną alternatywę" - przekonuje Ang.

Standardowo do dostaw na statki używa się łodzi motorowych mogących przewieźć jednorazowo do 2 ton ładunku. W Singapurze odbywa się ponad 100 takich dostaw dziennie. Mogą one pochłonąć nawet ponad dwie godziny, podczas gdy dronowi zajmuje to przeciętnie kwadrans.

Reklama

Dodatkowym argumentem za rozwojem tej sfery usług są ograniczenia związane z epidemią koronawirusa. W Singapurze poinformowano w niedziele o kolejnych 657 nowych zakażeniach SARS-CoV-2, z których większość dotyczy robotników korzystających z noclegowni i hoteli robotniczych. Liczba wszystkich zakażonych wzrosła wtym samym do 18205. Z powodu Covid-19 zmarło dotąd 16 osób. W mieście obowiązuje cały szereg zakazów mających ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Do końca roku firma Nicolasa Anga zamierza rozpocząć komercyjne loty maszyną o większym zasięgu, a w drugiej połowie 2021 roku zakończyć homologację drona zdolnego do przewożenia znacznie cięższych ładunków. Według firmy w kategorii do 100 kg mieści się od 15 do 20 proc. wszystkich towarów transportowanych w portach. "To na przykład wiertła, części do maszyn, 40-litrowe zbiorniki paliwa i tratwy ratunkowe" - wyjaśnia szef firmy F-drones.

Dyrektor do spraw innowacji w EPS Gil Ofer przyznał niedawno w rozmowie z dziennikiem "The Straits Times", że to właśnie plany budowy większego drona przekonały go do zawarcia kontraktu z przedsiębiorstwem BNicolasa Anga. "Rozmawialiśmy z inną firmą, która stwierdziła, że jej bezzałogowiec będzie mógł przewozić maksymalnie 2,5 kg. Zaintrygowało nas to, że F-drones buduje drona o znacznie większym udźwigu" – powiedział. W listopadzie EPS uruchomił akcelerator technologii, który ma pomagać w rozwijaniu nowych rozwiązań w transporcie morskim i którego F-drones jest uczestnikiem.

Rozwój nowej formy transportu towarów wiąże się jednak z przeszkodami prawnymi. Singapurski Urząd Lotnictwa Cywilnego (CAAS) przygotował ścisłe wytyczne dla operatorów dronów, a każdy nowy typ musi uzyskać osobne certyfikaty. "Loty nad wodą uważa się za niosące mniejsze ryzyko niż w obszarach zurbanizowanych" - tłumaczy Ang w rozmowie z PAP. Jak przyznaje, proces certyfikacji największego planowanego przez firmę bezzałogowca może zająć od 18 do 24 miesięcy.

Mimo technicznej wykonalności stosowanie bezzałogowców do komercyjnych dostaw nad zamieszkałymi terenami wiąże się z przeszkodami na całym świecie. Regulatorzy w wielu krajach kwestionują bezpieczeństwo takich lotów i poziom generowanego przez nie hałasu.

W Singapurze wszystkie prywatne drony ważące więcej niż 250 gramów muszą być rejestrowane, zaś używanie ich bez wymaganych pozwoleń albo skierowanie urządzeń w pobliżu takich obiektów jak lotniska czy bazy wojskowe może się wiązać z wysokimi karami. Rząd miasta-państwa wyznaczył kilka rodzajów stref, w praktyce pokrywających większość jego powierzchni, w których takim urządzeniom nie wolno latać.

W czerwcu 2019 roku doszło do serii wtargnięć amatorskich dronów na teren międzynarodowego portu lotniczego Changi, co doprowadziło do opóźnień dziesiątek lotów. Singapurskie lotnisko inwestuje w technologie mające zabezpieczyć je przed podobnymi incydentami w przyszłości.

Autor: Tomasz Augustyniak (PAP)