Ciążą na nim zarzuty o przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości 264 tys. dolarów USA. Taka jest wartość kubańskich cygar i markowego szampana, jakie Netanjahu przyjmował od biznesmenów.

Izraelski premier jest oskarżony także o przeforsowanie przychylnych dla giganta telekomunikacyjnego Bezek i wartych setki milionów dolarów przepisów regulacyjnych w zamian za pozytywne przedstawianie jego wizerunku w należącym do Bezeku portalu informacyjnym Walla.

Jeśli b. premier zostanie uznany za winnego przedstawionych mu zarzutów, to grozi mu 10 lat za łapówki i do trzech lat za defraudację i nadużycie zaufania publicznego.

Izraelskie prawo nie zabrania politykowi, na którym ciążą zarzuty tworzenia rządu czy podpisywania umów koalicyjnych, ale stanowczo wyklucza korzystanie z takiej wolności, gdyby został on skazany prawomocnym wyrokiem.

Reklama

To właśnie budzi niepokój części opozycji, która wystosowała do izraelskiego Prokuratora Generalnego Avichaiego Mandelblita specjalną petycję, w której postulowała, by wszczęto postępowanie ws. legalności umowy koalicyjnej, jaką Netanjahu podpisał z liderem centrowej Koalicji Niebiesko-Białych Benjaminem Gancem.

W ocenie Mandelblita "nie ma wystarczających podstaw prawnych, by dyskwalifikować Netanjahu". Sąd niekoniecznie podejmie decyzję niewygodną dla lidera Likudu - zauważa w komentarzu Reuters. Tym bardziej, że zasiadają w nim sędziowie bliscy ideowo i lojalni wobec Netanjahu.

Gdyby Sąd Najwyższy zadecydował, że Netanjahu nie miał prawa przystępować do rozmów o stworzeniu rządu, Izrale stanąłby w obliczu konieczności przeprowadzenia czwartych od kwietnia 2019 r. wyborów parlamentarnych.

Sama umowa Likudu z Niebiesko-Białymi, zgodnie z którą Netanjahu miałby być premierem przez 18 miesięcy, a po nim - Benny Ganz, jest postrzegana jako kontrowersyjna. Gwarantuje ona nadzór Likudu nad sądownictwem, co może mieć dla Netanjahu duże znaczenie w związku z procesem, w którym jest oskarżany o korupcję.

Umowa przewiduje m.in, że żaden z premierów nie może usunąć z rządu ministra wywodzącego się z przeciwnego bloku.

Jako że Likud ma 36 miejsc w parlamencie, a Niebiesko-Biali 15, obie partie nie tworzą większości, do której potrzeba 61 deputowanych. Nowy rząd popierają jeszcze partie wchodzące w skład tzw. bloku prawicowego, czyli Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas) – partia ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich, Zjednoczony Judaizm Tory (Jahadut Hatora) – blok skupiający ortodoksyjne partie religijne i Jamina (Prawica) - powstały przed wrześniowymi wyborami sojusz partii prawicowych i skrajnie prawicowych.

Umowa koalicyjna jest jednak dwustronna - została zawarta między Likudem i Niebiesko-Białymi; zakłada przyłączenie do rządu innych partii, ale tylko za pośrednictwem Likudu lub Niebiesko-Białych.

>>> Czytaj też: Ceny ropy znów będą ujemne? Popyt na surowiec dramatycznie spadł