Grodzki przypomniał w rozmowie z dziennikarzami, że KO proponowała wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, żeby zapobiec organizacji wyborów w czasie epidemii koronawirusa.

"10 (maja) te wybory się nie powinny odbyć, one się powinny odbyć w terminie, który zapewni bezpieczeństwo i zdrowie i życie dla tych, co głosują, ale również dla tych, którzy będą liczyć te głosy i obsługiwać te wybory i muszą wypełniać standardy demokratyczne, co do których instytucje krajowe i europejskie mają ogromne wątpliwości" - powiedział marszałek Senatu.

Ocenił, że jest zbyt wcześnie, aby mówić o scenariusza wyborczych po głosowaniu w Senacie w sprawie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich 2020. W poniedziałek prace nad ustawą kontynuować będzie senacka komisja, a cały Senat zajmie się nią na rozpoczynającym się we wtorek dwudniowym posiedzeniu.

"Nie wiemy, jakie będzie głosowanie w Senacie - czy będą tam wprowadzone poprawki czy nie. Jeżeli nie będą wprowadzone poprawki i ustawa tak, jak przyszła tak została zawetowana i to weto zostanie podtrzymane w Sejmie, to jest inna sytuacja, niż jakby ustawa była opatrzona jakimiś poprawkami i trafiła z tymi poprawkami do Sejmu" - powiedział Grodzki.

Reklama

Marszałek Senatu ocenił, że w kwestii organizacji wyborów prezydenckich mamy do czynienia z "farsą". "Fakty są takie, że rządzący w sposób absolutnie nieuprawniony wydają publiczne pieniądze na to, żeby drukować jakieś karty, które już się rozchodzą po internecie" - powiedział Grodzki.

Pytany o doniesienia medialne, zgodnie z którymi prezydent Andrzej Duda miałby podać się do dymisji, aby marszałek Sejmu mogła na nowo zarządzić wybory prezydenckie w nowym terminie, marszałek Senatu stwierdził, że "to są wszystko spekulacje". "Polityka robiona przy pomocy twitterów czy konferencji to nie jest cała polityka" - dodał Grodzki.

W poniedziałek portal onet.pl napisał, powołując się na trzy niezależne źródła, że "w obozie władzy poważnie rozważana jest dymisja prezydenta". "Gdyby Andrzej Duda dobrowolnie zrzekł się stanowiska, to PiS mogłoby na nowo rozpisać wybory prezydenckie w dowolnym terminie do połowy lipca. I uciszyć zarzuty o naruszanie prawa podczas organizacji głosowania" – napisał onet.pl

Andrzej Duda odniósł się do tych doniesień we wpisie na Twitterze. "Onet.pl podobno rozważa moją dymisję. W redakcji już głosowali i zdecydowali. Inne redakcje podchodzą do tego z pełną powagą. Klamka zapadła" - ironizuje prezydent.

Zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek wybory prezydenckie mają odbyć się 10 maja, choć przedstawiciele partii rządzącej w poniedziałek wypowiadali się sceptycznie na temat możliwości przeprowadzenia wyborów w tym terminie. Również szef PKW Sylwester Marciniak ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" i "Dziennikiem Gazetą Prawną", że przeprowadzenie wyborów w terminie 10 maja "nie jest możliwe".

W Senacie jest obecnie specustawa autorstwa PiS, uchwalona 6 kwietnia, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Posiedzenie izby jest zaplanowane na wtorek i środę. Następnie ustawa może wrócić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.(PAP)

autor: Mateusz Roszak