Nowe przepisy to efekt prac Parlamentu Europejskiego, który stoi na stanowisku, że papierosy powinny być papierosami, czytaj: powinny mieć smak tytoniu. A dodawanie do nich mentolu niepotrzebnie uatrakcyjnia palenie jako takie i przez to przyczynia się do wzrostu liczby nałogowych palaczy.

Nowe prawo…

Unijną dyrektywę, która od maja br. wycofuje papierosy mentolowe z handlu, przyjęto jeszcze w 2014 r. Mimo to 2/3 badanych, w tym połowa palaczy, nadal nie słyszało o tym zakazie, pokazało badanie przeprowadzone dla Fundacji Forum Konsumentów na ogólnopolskiej reprezentatywnej grupie ponad 1 tys. Polaków.

Co więcej, 81 proc. ankietowanych uważa, że wprowadzenie w życie nowego prawa nie zmniejszy liczby palących, a 60 proc. palaczy w ogóle negatywnie odnosi się do wprowadzanych zmian. Wskazuje na ograniczenie wolność wyboru i fakt, że nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów. Wielu w ogóle nie rozumie tej zmiany.

Reklama

Z badania wynika też, że 90 proc. ankietowanych palaczy nie planuje – po wejściu zakazu – zerwać z nałogiem. Ok. 50 proc. tych, którzy teraz sięgają po mentole deklaruje, że będzie palić zwykłe papierosy, a 20 proc. – że poszuka papierosów mentolowych na czarnym rynku (brak odpowiednich standardów, produkty nieprzebadanie, niewiadomego pochodzenia). 16 proc. chce z kolei sięgnąć po produkty alternatywne, w tym e-papierosy i podgrzewacze tytoniu.

Od 20 maja 2020 roku z rynku zostaną wycofane nie tylko papierosy mentolowe, ale też te z kapsułką. W Polsce pali nawet ok. 9 mln osób. 42 proc. palaczy sięga właśnie po te produkty, z czego 28 proc. – regularnie.

… i najnowsze badania

Zdaniem ekspertów nowe prawo to krok w dobrym kierunku. Dlaczego? Jak przekonują, e-papierosy są mniej szkodliwe od papierosów; w tym mentolowych.

– W oparciu o wyniki badań e-papierosy szkodzą 100 razy mniej niż zwykły papieros, ale musi to być papieros, który poza nikotyną zawiera substancje dopuszczone do stosowania oraz obecne w produktach spożywczych i dopuszczonych do użytku. Ta mieszanka musi zostać podgrzewana w kontrolowanej temperaturze, nie większej niż 300 stopni – wyjaśniał Piotr Kuna, specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych i alergologii z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Dla porównania, podczas palenia klasycznego papierosa, tytoń spala się w temperaturze 600-900 stopni C.

Także według zagranicznych raportów, w tym np. rządowej agencji Public Health England (działa przy ministerstwie zdrowia w Wielkiej Brytanii), papierosy elektroniczne są bezpieczniejsze od papierosów tradycyjnych (dokładnie o ok. 95 proc.). I mogą – to już dane francuskiej Wyższej Komisji Zdrowotna (HAS) – być realną pomocą w rzuceniu palenia lub jego ograniczeniu. Niekiedy skuteczniejszą nawet od innych substytutów nikotyny.

– W przypadku chorych, których nawet przebyty zawał nie zmusił do rzucenia palenia mniej szkodliwe alternatywy będą z pewnością mniejszym złem. Mówię im, że mają dwie opcje: albo będą dalej palili i mieli kolejny zawał, POChP lub raka płuca bądź zastosują alternatywę, która też jest zła, ale w mniejszym stopniu – zapewniał też Filip Szymański, kierownik Pracowni Prewencji Chorób Sercowo-Naczyniowych Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Piotr Kuna: – Jeżeli nie możemy zmusić pacjenta do odstawienia tytoniu, to powinniśmy stosować tzw. redukcję ryzyka. Papierosy możemy zamienić na produkty, które szkodzą mniej. Wiemy, że poziom sprawdzanych 53 substancji rakotwórczych jest w niektórych przebadanych substytutach niższy o 99,99 proc. Opieram na zaleceniach Amerykańskiej Agencji Leków i Żywności oraz Narodowego Instytutu Zdrowia w Wielkiej Brytanii.

Poza tym, e-papierosy i aerozole do e-papierosów poddawane są stale różnorodnym testom, m.in. w laboratorium badawczym BAT w Wielkiej Brytanii. Wiele z nich zostało opublikowanych w czasopismach naukowych (badania laboratoryjne, restrykcyjna kontrola jakości i inne). Do tej pory przeprowadzono m.in. ponad 80 analiz chemicznych, 35 testów określających wpływ na komórki organizmu i 20 badań klinicznych (tylko na produktach globalnej marki Vype).

>>> Czytaj też: Branża e-papierosów walczy o zerową akcyzę

„Nie ma najmniejszej wątpliwości, że e-papierosy są mniej szkodliwe. Szkodliwość papierosów pochodzi z dymu tytoniowego, a e-papierosy go nie produkują. Choć nie możemy przedstawić 50-letnich wyników badań produktu, który jest używany od ok. 10 lat nie oznacza to, że nie możemy przedstawić żadnych danych. Dysponujemy wieloma danymi
o toksynach występujących w aerozolu i ekspozycji biomarkerów we krwi, moczu i ślinie użytkowników (e-papierosów – przypis red.) – wszystkie sugerują o wiele niższe ryzyka niż w przypadku palaczy tradycyjnych”; Clive Bates, były dyrektor generalny w rządzie walijskim, pracował też w ONZ