Senat we wtorek wieczorem odrzucił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. Teraz wnioskiem Senatu zajmie się Sejmu.

Do odrzucenia w Sejmie stanowiska Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.

Gawkowski podczas konferencji w Sejmie zaapelował do pozostałych ugrupowań, aby ponad podziałami politycznymi utrzymać decyzję Senatu. "Ustawa, która kilka tygodni temu przeszła przez Sejm w trybie ekspresowym, która zmienia prawo wyborcze, łamie regulamin Sejmu, daje poczucie niesprawiedliwości wyborczej, a przede wszystkim nie jest zgodna z polską konstytucją, powinna być odrzucona" - oświadczył.

"Klub Lewicy zarządził pełną mobilizację. W dniu dzisiejszym do Sejmu przyjeżdżają wszystkie posłanki i posłowie po to, żebyśmy tutaj w Sejmie, nawet nie będąc wszyscy na sali plenarnej, ale razem mogli przeciwstawić się tej złej ustawie, żebyśmy mogli jak jeden mąż i jedna żona doprowadzić do sytuacji, w której demokracja zostanie obroniona" - zapowiedział.

Reklama

Według Gawkowskiego to niespotykane w Polsce i Europie, aby na cztery dni przed wyborami obywatele nie wiedzieli, czy i jak będą mogli zagłosować oraz czy wybory 10 maja się odbędą. "Klub parlamentarny Lewicy dzisiaj w Sejmie zagłosuje przeciwko zmianom w prawie wyborczym, za podtrzymaniem decyzji Senatu, która odrzuciła ustawę w całości" - zapowiedział poseł.

We wtorek w TVP Info marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała, że skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek z pytaniem, czy przesunięcie terminu wyborów będzie zgodne z konstytucją. Podkreśliła, że "dopóki nie będzie stwierdzenia przez TK, że marszałek Sejmu może przesunąć termin wyborów", 10 maja wciąż obowiązuje jako termin wyborów prezydenckich. Wskazała jednak, że zgodnie z zapisami konstytucji są jeszcze inne terminy i termin 10 maja nie jest obligatoryjny.

Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek na konferencji ocenił, że "nie ma żadnego ustawowego trybu wysyłania jakichkolwiek dokumentów - takich jakie wysyła pani marszałek Witek - do Trybunału Konstytucyjnego".

"Trybunał Konstytucyjny jest organem, który bada zgodność ustaw z konstytucją. Pytam: jakie przepisy jakiej ustawy są zgodne bądź niezgodne z konstytucją, o które pyta pani marszałek Witek" - powiedział poseł.

Jego zdaniem "wypowiedź Trybunału Konstytucyjnego będzie tylko prywatną opinią jednej lub kilku osób zasiadających w TK". "Ta opinia, dokument, jakkolwiek to nazwiemy, nie będzie miała żadnej mocy prawnej" - powiedział. "Nie ma tutaj sporu kompetencyjnego, nie ma tutaj zapytania o zgodność jakiegokolwiek przepisu normatywnego z przepisami konstytucyjnymi, nie ma tutaj żadnej podstawy do pytania Trybunału" - podkreślił.

"Dzisiaj pani marszałek Witek wysyłając do Trybunału Konstytucyjnego swoje pismo szuka alibi, jakiegokolwiek usprawiedliwienia, szuka żyranta swoich potencjalnych decyzji" - ocenił Śmiszek. Jak zauważył, w konstytucji nie ma możliwości przesuwania wyborów z tygodnia na tydzień. "Pani marszałek Witek skonsumowała swoją kompetencje wyznaczając kilka miesięcy temu wybory prezydenckie na 10 maja" - stwierdził poseł. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski