Wiceprezes przypomniał, że przyjmowanie wniosków ruszyło w środę 29 kwietnia o godz. 18.00, a tydzień później, czyli 6 maja wieczorem już ponad 42 tys. przedsiębiorców miało pozytywne decyzje o przyznaniu subwencji. Na ich konta trafiło blisko 9 mld zł. Wskazał, że liczba przedsiębiorców, którzy wystąpili o wsparcie jest zbieżna z przewidywaniami PFR. "Sporo firm z sektora MŚP złożyło wnioski, co świadczy o tym, że firmy wcześniej się do tego przygotowały" - powiedział.

Pytany o to, czy dużo wniosków nie przechodzi weryfikacji, powiedział, że blisko 70 proc. z nich jest rozpatrywanych pozytywnie. Spośród tych, które są rozpatrywane "częściowo pozytywnie" różnica pomiędzy wnioskowaną a przyznawaną kwotą nie przekracza średnio 20 proc. Część wniosków jest odrzucana. Wskazał, że najczęściej przyczyną odrzucania jest np. niewłaściwe wyliczenie spadku obrotów, brak zatrudnionych pracowników czy zaległości podatkowe czy ZUS, albo złożenie wniosku w dwóch bankach równocześnie.

Pytany o to, jakie są możliwości skorygowania przez przedsiębiorcę popełnionych błędów, wiceprezes powiedział, że przedsiębiorca, którego wniosek został odrzucony np. ze względu na zaległości podatkowe czy ZUS może złożyć wniosek ponownie po uregulowaniu zaległości. Natomiast jeżeli firma uważa, że przyznana mu subwencja powinna być wyższa, również może złożyć wniosek o różnice, której nie otrzymała. Zaznaczył, że przed złożeniem odwołania przedsiębiorca powinien jednak dobrze sprawdzić, z jakiego powodu wniosek został odrzucony albo z jakiego powodu otrzymał mniejszą subwencję. "Informacje taką każdy przedsiębiorca dostaje w decyzji" - zaznaczył.

Wiceprezes podkreślił, że przy wyliczaniu spadku obrotów (do przyznania subwencji wymagany jest 25 proc. spadek) firma może wziąć dane np. z kwietnia 2020 roku do marca 2020 roku, albo z kwietnia 2020 roku do kwietnia 2019, "tak, by było to dla niej korzystne".

Reklama

Pytany, kiedy PFR spodziewa się tzw. wysypu wniosków, powiedział, że może być pod koniec tego tygodnia, gdy firmy rozliczą już VAT za kwiecień. Wskazał, że przedsiębiorcy ci powinny poczekać 3-4 dni, aż informacje "przetworzą się" i będą uwzględnione w danych Ministerstwa Finansów.

Marczuk mówił również, że stworzony w ciągu trzech tygodni system składania i weryfikacji wniosków, a także przyznawania subwencji jest cały czas monitorowany i na bieżąco wprowadzane są ewentualne drobne korekty. "Najważniejsze, że udało się stworzyć system przyjazny ludziom, szczelny i szybki" - podsumował. Dodał, że udało to się m.in. dzięki zaangażowaniu w realizację Tarczy Finansowej PFR całego systemu bankowego oraz Krajowej Izby Rozliczeniowej.

Pytany o to, na ile system może być nadużywany przez nieuczciwe firmy, które np. świadomie zaniżają wartość obrotów, by otrzymać subwencję, powiedział, że dane składane przez przedsiębiorców są sprawdzane w systemach publicznych, są też przez nich poświadczane. "Trzeba zachować przeświadczenie, że co do zasady, przedsiębiorcy działają w dobrej wierze, są uczciwi" - zaznaczył.

Dodał również, że PFR może też przeprowadzić dodatkową weryfikację za rok, gdy przedsiębiorcy zwrócą się o umorzenie części subwencji. Podkreślił, że "jest to system, stworzony dla ludzi, którzy prowadzą firmy, nie ma powodu, żeby mówić o masowych nadużyciach".(PAP)

autor: Ewa Wesołowska