Składając hołd tym, którzy zapłacili najwyższą cenę walcząc na wojnie -Antonio Guterres - przypomniał, że zwycięstwo nad faszyzmem oraz tyranią w maju 1945 roku zapoczątkowało nową erę.

Narody Zjednoczone powstały w roku 1945 w rezultacie zbiorowej woli ocalenia kolejnych pokoleń przed okropnościami wojny 1939–1945, i jej dewastującym wpływem na losy milionów ludzi. Stworzenie organizacji odzwierciedlało przekonanie o znaczeniu współpracy międzynarodowej.

„Nie wolno nam jednak nigdy zapomnieć o Holokauście i innych przerażających zbrodniach popełnionych przez nazistów” – przestrzegał szef ONZ.

W okolicznościowym przesłaniu Guterres ostrzegał, że wrogość między ludźmi nadal istnieje. Nawoływał do stworzenia świata opartego na pokoju i jedności.

Reklama

Wypowiadając się o pandemii COVID-19, "światowego kryzysu zdrowotnego, który można pokonać jedynie przez ściśle współpracującą społeczność międzynarodową", Guterres zauważył, że wciąż są ludzie, którzy prowadzą do podziałów i szerzą nienawiść.

„Nasz świat wciąż cierpi z powodu konfliktów. Nawet podczas obecnego kryzysu COVID-19 dostrzegamy nowe wysiłki, by dzielić ludzi i szerzyć nienawiść” – argumentował.

Sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych zaapelował, aby wspólnie odnieść się do „tsunami nienawiści i ksenofobii”, rosnącej wraz ze zwiększaniem globalnej liczby przypadków koronawirusa.

Guterres nawiązywał do przypadków mowy nienawiści, które pojawiły się w czasie kryzysu. Wskazywał na wrogość wobec obcokrajowców, antysemickie teorie spiskowe i ataki na muzułmanów. Wezwał społeczeństwo obywatelskie do większego kontaktu z najbardziej narażonymi na agresję ludźmi, a przywódców religijnych, aby służyli za model wzajemnego szacunku.

W roku przebiegającym pod znakiem rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej i narodzin Organizacji Narodów Zjednoczonych, Guterres wezwał świat do „zapamiętania lekcji z 1945 roku", przypomniał o konieczność współpracy w celu zwalczenia pandemii i budowania przyszłości w pokoju, bezpieczeństwie i godności dla wszystkich.

Także w piątek w nowojorskiej siedzibie ONZ pod przewodnictwem Estonii, która w maju sprawuje prezydencję w Radzie Bezpieczeństwa, miało miało miejsce spotkanie w formule Arria. Przebiegało pod hasłem: „75 lat od zakończenia drugiej wojny światowej na europejskiej ziemi - wnioski wyciągnięte dla zapobiegania przyszłym okrucieństwom – odpowiedzialność Rady Bezpieczeństwa”.

Debata na wysokim szczeblu prowadzona z udziałem nie tylko członków RB, ale i innych mówców, pośród których był polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, stała się okazją do oceny powojennego porządku politycznego i społecznego.

Minister Jacek Czaputowicz w swoim wystąpieniu podkreślił, że "Polska stała się pierwszą ofiarą agresji niemieckiej oraz sowieckiej, a po jej zakończeniu nie mogła cieszyć się z wolności, gdyż popadła, wraz z całą Europą Środkowo-Wschodnią, w zależność od ZSRR".

"Dopiero zwycięstwo Solidarności i aksamitne rewolucje w 1989 roku pozwoliły na odzyskanie przez państwa Europy Środkowej i Wschodniej pełnej suwerenności" – podkreślił minister.

Czaputowicz zwrócił także uwagę na działania Rosji podważające suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy i Gruzji oraz wezwał społeczność międzynarodową do zdecydowanego przeciwstawienia się im. Podkreślił także zaangażowanie Polski w działania na rzecz poprawy przestrzegania prawa międzynarodowego, w tym w ramach niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-2019.

Zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. politycznych i pokoju Rosemary DiCarlo ostrzegała przed „niepokojącymi echami przeszłości”.

„Głosy populizmu, autorytaryzmu, nacjonalizmu i ksenofobii stają się coraz głośniejsze. Musimy zmierzyć się z tymi, którzy chcieliby ściągnąć świat z powrotem do brutalnej i haniebnej przeszłości” - argumentowała.

Przypominając, że dzięki pomocy międzynarodowej Europa była w stanie zbudować po wojnie bardziej zamożne i pokojowe społeczeństwo, Di Carlo akcentowała, że pandemia Covid-19 stanowi okazję dla społeczności międzynarodowej, aby „najpierw pokonać kryzys, a następnie stworzyć bardziej sprawiedliwy i spokojny świat”.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)