Poczytny chilijski dziennik "La Hora" zaprezentował w niedzielę wyniki najnowszych badań specjalistów z Uniwersytetu Marcina Lutra w Halle i Wittenberdze dotyczących ataku koronawirusa na Europę. Jak podkreśla gazeta, brzmią one jak groźne ostrzeżenie, zwłaszcza dla mieszkańców wielkich miast Ameryki Łacińskiej.

Z analizy tej wynika, że 78 proc. zgonów z powodu pandemii we Francji, Hiszpanii, Niemczech i Włoszech nastąpiło w chłodnej porze roku na obszarach o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu.

W stolicy Chile, siedmiomilionowym Santiago de Chile, od przeszło tygodnia codziennie odnotowuje się gwałtowny wzrost liczby mieszkańców zakażonych koronawirusem. Jak podała w niedzielnym wydaniu stołeczna gazeta "La Nacion", w ciągu trzech dni w regionie metropolitalnym nastąpił wzrost zakażeń o 37 proc.

Dotyczy to 25 dzielnic i osiedli regionu metropolitalnego, gdzie tylko do 7 maja zachorowało na Covid-19 aż 26 000 osób, a przeciętnie wykrywa się 134 przypadków koronawirusa na 100 tysięcy mieszkańców. Najwięcej w stosunku do liczby ludności wykryto ich w trzech najzamożniejszych dzielnicach Santiago oraz na ubogich przedmieściach, skąd wiele kobiet dojeżdża do pracy w tych dzielnicach.

Reklama

Chilijska żandarmeria bardzo zaostrzyła w czasie obecnego weekendu kontrole na autostradach i drogach prowadzących ze stolicy do słynnego Valparaiso i innych pobliskich kurortów nadmorskich; zawraca do Santiago de Chile niemal wszystkie samochody jadące w kierunku wybrzeża.

W Peru, którego granica z Chile wynosi 160 kilometrów i jest jedną z najkrótszych granic międzypaństwowych na kontynencie południowoamerykańskim, prezydent Martin Vizcarra ogłosił w sobotę na konferencji prasowej znaczny sukces w walce z koronawirusem. Podał, że w szczycie pandemii jeden chory w jego kraju zakażał przeciętnie trzy osoby, a obecnie stosunek ten wynosi w Peru "jeden do jednego". Przedłużył jednak ogłoszony pod koniec marca stan wyjątkowy o dwa tygodnie, co oznacza, że utrzymana zostaje w całym kraju godzina policyjna (od 18.00 do 8.00) i zakaz handlowania na 380 uznanych za najbardziej niebezpieczne targów miejskich i wiejskich, spośród dwóch tysięcy takich miejsc.

W Argentynie decyzją rządu po 5O dniach przymusowej kwarantanny ożył w sobotę "na jednodniową próbę" bodaj najelegantszy obok meksykańskiego Acapulco kurort nadmorski Ameryki Łacińskiej - Mar del Plata, siedziba słynnych festiwali filmowych. Spragnione klientów butiki liczącej 600 tysięcy stałych mieszkańców miejscowości, oddalonej od stolicy Argentyny o trzy i pół godziny jazdy autostradą, oferowały tego dnia swe towary za 50, a nawet 30 procent ceny.