ikona lupy />
Media

EV (z ang. Electric Vehicle) – do niedawna tak oznaczano samochody wyłącznie na prąd, wyposażone w baterie i motor elektryczny. Dzisiaj znacznie częściej określenie EV stosuje się do grupy samochodów, których napęd zawiera motor elektryczny, ale nie musi on występować samodzielnie, a może być jedynie uzupełnieniem jednostki spalinowej.

BEV (Battery Electric Vehicle) – typowy elektryk, do napędu którego użyto tylko i wyłącznie motoru, lub motorów elektrycznych, a zamiast baku z paliwem mamy akumulatory, które trzeba ładować. W przypadku tradycyjnego gniazda 230V trwa to od kilkunastu do nawet 40-50 godzin, zależnie od pojemności baterii. Szybkie ładowanie z tzw. „słupka” zajmuje od godziny do kilku, ale takich mocnych ładowarek w Polsce nadal jest niewiele i coraz częściej korzystanie z nich jest płatne. Deklarowane zasięgi współczesnych BEV mieszczą się w widełkach 150 – 450 km, ale realne są o 10-30 proc. niższe.

Przykłady BEV: Kia e-Soul, Volkswagen e-up!, Nissan Leaf, Audi e-tron, Lexus UX 300e

Reklama

UX 300e będzie pierwszym w pełni elektrycznym modelem marki. Na jednym ładowaniu ma przejeżdżać do 400 km

ikona lupy />
Media

PHEV (Plug-in Hybrid Electric Vehicle) – popularnie zwane plug-inami lub hybrydami plug-in. Podstawą całego napędu jest motor spalinowy, a uzupełnia go motor elektryczny o mocy klikudziesięciu koni mechanicznych. W określonych warunkach samochód jest w stanie przejechać od 20 do 50 km korzystając wyłącznie z jednostki na prąd. Ograniczeniem w trybie elektrycznym najczęściej jest prędkość maksymalna (najczęściej 100-120 km/h) no i przyspieszenie wynoszące 20-30 dek. do setki. Baterie mają tu zazwyczaj ok. 10 kWh pojemności, ich ładowanie do pełna z gniazda 230V (np. we własnym garażu) zajmuje 5-7 godzin. Wszystko to sprawia, że PHEV-y świetnie sprawdzają się w mieście i gdy codziennie (a nawet dwa razy dziennie, np. w domu i w pracy, pod marketem) je ładujemy. Gorzej radzą sobie w trasie – ciężkie akumulatory (PHEV waży 150-250 kg więcej niż wersja z klasycznym motorem), szybkie rozładowanie baterii, jazda głównie na motorze spalinowym potrafią skończyć się spalaniem na poziomie normalnego, benzynowego auta. Za to osiągi zazwyczaj są w tym wypadku lepsze, bo przy gwałtownym przyspieszaniu auto napędzają oba motory.

Przykłady PHEV: BMW 330e, Kia XCeed PHEV, Mitsubishi Outlander PHEV, Porsche Cayenne Turbo S-E Hybrid, Toyota Prius Plug-in

Kia Ceed kombi PHEV to najtańszy plug-in na rynku. Tylko na prądzie potrafi przejechać maksymalnie 50-60 km

ikona lupy />
Media

HEV (Hybrid Electric Vehicle) – najstarsza, a co za tym idzie także najbardziej dopracowana technologia. Po protu klasyczna hybryda, w której mamy motor spalinowy (zazwyczaj wolnossący) plus dosyć mocną jednostkę, lub jednostki elektryczne. Akumulator ma niewielką pojemność, zazwyczaj 1-1,5 kWh, co w zasadzie nie podnosi wagi auta (Lexus NX 300h jest tylko o 35 kg cięższy od wersji benzynowej NX 300). Baterii się nie ładuje z gniazda, bo cały układ sprawnie odzyskuje energię np. z hamowania czy podczas zjeżdżania ze wzniesień. W efekcie – jak dowodzą badania – przez 60-70 proc. czasu nowoczesne HEV jeżdżą po mieście z wykorzystaniem wyłącznie elektryki, zaś poza miastem zużywają mniej paliwa niż diesle o porównywalnych gabarytach i osiągach. Przy czym jednocześnie trzeba pamiętać, że hybrydy są wrażliwe na styl jazdy. Gdy cały czas będziemy brutalnie wbijali pedał gazu w podłogę i nerwowo hamowali, spalanie może urosnąć do imponujących wartości.

Przykłady HEV: Toyota Camry Hybrid, Toyota C-HR Hybrid, Ford Mondeo Hybrid, Lexus LS 500h, Lexus NX 300h, Lexus RX 450h

Napędy hybrydowe sprawdzają się nawet w autach sportowych. Lexus LC 500h przyspiesza do setki w 5 sekund, a spala średnio tylko 8 litrów paliwa

ikona lupy />
Media

mHEV (Mild Hybrid Electric Vehicle) – zwane również „łagodnymi hybrydami”, choć niektórzy producenci próbują wprost mówić o nich „hybrydy”, co nie jest zgodne z prawdą. W takich wozach silnik spalinowy został uzupełniony maleńkim motorem 48V, który generuje od kilku do kilkunastu koni. Nie może on samodzielnie napędzić auta, a jedynie wspomaga benzyniaka albo diesla np. przy toczeniu się na skrzyżowaniu, zapewnia też energię do zasilenia niektórych urządzeń pokładowych. Jazda wyłącznie na samym elektryku jest wykluczona nawet przy niskich prędkościach. W praktyce sprowadza się to do tego, że samochody z systemem start/stop szybciej ruszają (bo zanim odpali się jednostka benzynowa to auto już drgnie, dzięki elektryce) oraz wyłączają motory benzynowe np. podczas odjęcia gazu (tzw. tryb żeglowania). Oszczędności paliwa są jednak dzięki takiemu rozwiązaniu mało spektakularne (realnie rzadko przekraczają 0,5 litra paliwa na 100 km), a w przypadku dynamiczniej jeżdżących kierowców wręcz niezauważalne.

Przykłady mHEV: Audi A6, Volvo XC90 B5, Kia Sportage 2.0 CRDi

FCEV (Fuel Cell Electric Vehicle) – auto w pełni elektryczne, które zamiast akumulatorów ma ogniowo paliwowe, w którym w czasie rzeczywisty, zachodzi proces zamiany wodoru w energię elektryczną. Nie jest ona nigdzie magazynowana, tylko od razu napędza silnik lub silniki elektryczne. Niektórzy producenci twierdzą, że będzie to następny etap rozwoju motoryzacji i dopiero auta FCEV będą prawdziwie bezemisyjne (o ile wodór będziemy pozyskiwali w ekologiczny sposób).

FCEV: Toyota Mirai, Hyundai Nexo

Toyota Mirai drugiej generacji ma mieć zasięg ok. 700 km, a tankowanie wodorem trwało będzie zaledwie 5 minut