Sąd UE odrzucił w środę skargi spółek Nord Streamu na przyjętą w ubiegłym roku nowelizację dyrektywy gazowej, która przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom restrykcyjnego trzeciego pakietu energetycznego.

Unijne prawo zakłada, że podmioty eksploatujące gazociąg są zobowiązane do zapewnienia rozdziału między systemami przesyłowymi a ich operatorami oraz do ustanowienia niedyskryminującego systemu dostępu operatorów trzecich do systemu przesyłowego oraz dostaw gazu na podstawie publikowanych taryf.

Spółki Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG wniosły skargi do sądu Unii Europejskiej w Luksemburgu (który jest pierwszą instancją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - TSUE), domagając się stwierdzenia nieważności części dyrektywy oraz uchylenia jej w całości. Operator Nord Stream 2 wskazywał, że nowe obowiązki spowodowałyby istotne zmiany w sytuacji spółki, bo wywiązanie się z nich wymagałoby sprzedaży całego gazociągu Nord Stream 2 lub całkowitego zmodyfikowania struktury organizacyjnej gazociągu oraz całego przedsięwzięcia. To z kolei - jak wynika z argumentacji ujawnionej przez TSUE - miałoby zdestabilizować zasadniczo podstawy finansowania struktury, w której uczestniczyły przedsiębiorstwa europejskie.

Sąd UE uznał jednak, że nowelizacja dyrektywy nie dotyczy bezpośrednio skarżących spółek, zarówno właściciela Nord Stream 1, jak i Nord Stream 2. Wskazał, że oddziaływać na nie będą przepisy, które przyjęły bądź przyjmą państwa członkowskie.

Sędziowie zaznaczyli, że krajowe organy regulacyjne mogą stosować odstępstwa od niektórych zapisów dyrektywy. Są jednak warunki: wyjątki muszą dotyczyć "istotnych nowych infrastruktur", a gazociągi muszą być ukończone przez 23 maja 2019 r., czyli przed wejśćiem w życie unijnych przepisów. Nord Stream 2 cały czas nie jest ukończony.

Reklama

Sąd UE podkreślił, że rosyjskie spółki mogą się ubiegać przed niemieckim organem regulacyjnym o zastosowanie odstępstwa, a jeśli go nie dostaną - zaskarżyć decyzję przed tamtejszym sądem, powołując się na nieważność nowelizacji dyrektywy gazowej. W kolejnym kroku, na który wskazuje Luksemburg, miałby się pojawić wniosek do sądu o wystąpienie do TSUE z pytaniem prejudycjalnym o ważność dyrektywy gazowej.

Środowe rozstrzygnięcie jest kolejnym ciosem w zabiegi prawne spółki Nord Stream 2 AG na rzecz realizowanego przez nią gazociągu. W piątek niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci Przesyłowych odrzuciła wniosek o wyłączenie tej magistrali spod postanowień dyrektywy gazowej.

Spółka Nord Stream 2 postulowała, by w przypadku przebiegającego przez wody terytorialne Niemiec odcinka gazociągu zawieszono obowiązywanie części unijnych regulacji. Firma chciała przesyłać tym gazociągiem gaz z Rosji do Niemiec bez przestrzegania trzech zawartych w dyrektywie wymogów: udostępniania gazociągu stronom trzecim, zapewnienia rozdziału właścicielskiego (unbundlingu) rurociągu i przesyłanego nim gazu oraz stosowania transparentnych i rynkowych taryf.

Znowelizowana dyrektywa zakłada, że operator gazociągu musi być niezależny od dostawcy gazu. Wymóg ten rozciągnięto także na firmy spoza UE, czyli m.in. na rosyjski Gazprom i operatora budowanego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji po dnie Bałtyku do Niemiec. 93 proc. tej magistrali jest już gotowe, jej ukończenie wymaga jeszcze ułożenia na dnie morskim 160 km dwóch nitek rurociągu.

>> Czytaj też: Niemiecki regulator BNetzA podjął decyzję: Nord Stream2 będzie podlegać regulacjom UE