Węgry zlikwidują strefy tranzytowe na granicy po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, a w przyszłym tygodniu rząd zwróci się do parlamentu o zniesienie stanu zagrożenia wprowadzonego w związku z pandemią koronawirusa - zapowiedział w czwartek szef kancelarii premiera Gergely Gulyas.

TSUE uznał tydzień temu, że umieszczanie przez Węgry osób ubiegających się o azyl w strefie tranzytowej Roeszke na granicy z Serbią bez rozpatrzenia ich sprawy przez sąd jest sprzeczne z prawem unijnym.

"Rząd nie zgadza się z tym wyrokiem, uważa go za niebezpieczny i szkodliwy z punktu widzenia bezpieczeństwa Europy, ale jako członek UE jesteśmy oczywiście zobowiązani do wypełniania każdego wyroku sądowego i to uczynimy. Dlatego rząd zdecydował, że zlikwiduje strefy tranzytowe. Już trwa realizacja tego kroku" - powiedział Gulyas.

Oświadczył, że ci, którzy znajdowali się w ośrodku detencyjnym – łącznie cztery osoby - tam pozostaną, a inne osoby przebywające w strefach, czyli około 290 osób, zostaną przetransportowane do ośrodków dla ubiegających się o azyl.

"Stworzymy warunki prawne, by ten, kto chce dostać się na terytorium Węgier i złożyć wniosek o przyznanie statusu uchodźcy, mógł to zrobić w przedstawicielstwach zagranicznych" - powiedział Gulyas.

Reklama

Dodał, że zdaniem rządu strefa tranzytowa była rozwiązaniem, które gwarantowało możliwość złożenia wniosku o status uchodźcy, a jednocześnie chroniło granice Węgier, a tym samym zewnętrzne granice UE.

W 2017 r. na Węgrzech przyjęto ustawę, zgodnie z którą osoby ubiegające się o azyl muszą w czasie stanu kryzysowego spowodowanego napływem migrantów osobiście składać wnioski w strefie tranzytowej i tam czekać na decyzję w ich sprawie. Dotyczy to także pozostających bez opieki młodych ludzi w wieku 14-18 lat. Rozwiązania te były krytykowane przez ONZ i organizacje obrony praw człowieka.

Gulyas powiedział też, że rząd w przyszły wtorek złoży w parlamencie projekt ustawy, w której poprosi parlament o podjęcie decyzji o zniesieniu nadzwyczajnego porządku prawnego wprowadzonego w związku z koronawirusem, a jednocześnie o utrzymanie gotowości epidemicznej. Nadzwyczajny porządek prawny zniesie potem rząd.

Gulyas zaznaczył przy tym, że instytucje, które się sprawdziły, warto utrzymać i dlatego sztab operacyjny ds. walki z koronawirusem będzie działać nadal, a w służbie zdrowia zostanie utrzymana gotowość epidemiczna.

Premier Viktor Orban podkreślił w zeszłym tygodniu, że wprowadzony na Węgrzech w związku z pandemią stan zagrożenia umożliwiał rządowi szybkie podejmowanie poważnych decyzji. Po złożeniu nadzwyczajnych pełnomocnictw „wszystkim damy możliwość, by przeprosili Węgry za niesprawiedliwe zarzuty” i uznali skuteczność węgierskiej ochrony przez koronawirusem – oznajmił.

30 marca na Węgrzech przyjęto ustawę, zgodnie z którą rząd może w czasie stanu zagrożenia "zawieszać stosowanie niektórych ustaw, odstępować od zapisów ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki w celu zagwarantowania życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa prawnego i stabilności gospodarki narodowej". Za umyślne rozpowszechnianie kłamstw podczas stanu zagrożenia grozi kara od roku do 5 lat więzienia.

Prawo to zostało mocno skrytykowane na forum międzynarodowym. Komisja Europejska ogłosiła pod koniec kwietnia, że nie widzi na razie podstaw, by wszczynać procedurę o naruszenie prawa UE w związku z węgierskimi przepisami o stanie zagrożenia. Pod koniec zeszłego tygodnia w Parlamencie Europejskim odbyła się debata dotycząca Węgier, podczas której wiceszefowa KE Viera Jourova zapowiedziała monitorowanie praworządności na Węgrzech z powodu środków wprowadzonych przez rząd w tym kraju w związku z pandemią.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)