„Wszelkie słowa i działania USA, które podkopują korzyści strony chińskiej, napotkają zdecydowany kontratak” - powiedział Zhao na briefingu w Pekinie. Ocenił zapowiadane przez USA kroki jako ingerencję w sprawy Hongkongu, które – jak zaznaczył - są wewnętrznymi sprawami Chin.

Skrytykował również ogłoszoną przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzję o zerwaniu współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO). Chiński rzecznik ocenił takie działanie Stanów Zjednoczonych jako samolubne.

Trump oświadczył w piątek, że Hongkong nie jest już na tyle autonomiczny, by USA mogły w dalszym ciągu traktować go w sposób uprzywilejowany. Zapowiedział kroki w kierunku nałożenia sankcji na hongkońskich urzędników biorących udział w ograniczaniu autonomii regionu.

Uzasadniając decyzję o zerwaniu współpracy z WHO, amerykański prezydent ocenił, że jest ona pod „całkowitą kontrolą” Chin. Zarzucił również chińskim władzom, że ukrywały epidemię koronawirusa w jej początkowym stadium i przyczyniły się do globalnego kryzysu, który kosztował życie ponad 100 tys. Amerykanów.

Reklama

Pekin planuje obecnie narzucenie Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym, które ma zakazać między innymi podważania władzy komunistycznego rządu. Zdaniem hongkońskiej opozycji i wielu zachodnich przywódców będzie to najpoważniejsza ingerencja władz centralnych w sprawy Hongkongu od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku.

Władze Chin i lokalna administracja Hongkongu utrzymują, że nowe prawo nie ograniczy swobód obywatelskich w regionie. Opozycja obawia się jednak, że w Hongkongu powstanie tajna policja polityczna, która będzie mogła aresztować i zamykać ludzi w więzieniu za krytykę Komunistycznej Partii Chin (KPCh).

>>> Czytaj też: Koniec fetyszu wzrostu PKB. Rok 2020 zmienił wszystko