"To niewiarygodnie dobra wiadomość" – przekonywał de Blasio. Podkreślił, że wszystkie wskaźniki dotyczące epidemii są niższe od poziomu ustalonego przez amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom jako warunek sine qua non dla reaktywowania gospodarki.

De Blasio sprecyzował, że liczba codziennych hospitalizacji z powodu Covid-19 wynosi 52, czyli dużo poniżej pułapu 200. Na oddziałach intensywnej terapii przebywa obecnie 337 chorych przy minimum określonym na poziomie 375. Odsetek osób przebadanych pod kątem obecności SARS-Cov-2, które okazały się zakażone wynosi obecnie 1 proc., podczas gdy w świetle norm nie powinien przekraczać 15 proc.

Według burmistrza wirus przyniósł serię "bolesnych lekcji" na temat różnic i braku równości w mieście. Jak ocenił de Blasio, SARS-CoV-2 poczynił "straszliwe szkody" zwłaszcza w społecznościach, w których dominują mniejszości etniczne i ludzie ubodzy.

Aby wesprzeć walkę z nierównym dostępem do opieki zdrowotnej de Blasio zapowiedział rozszerzenie na cztery miesiące przed terminem tzw. programu "NYC Care" na mieszkańców Queens i Manhattanu. Program ten zapewnia dostęp do taniej i bezpłatnej podstawowej opieki zdrowotnej osobom, których nie stać na wykupienie ubezpieczenia.

Reklama

"NYC Care", który obecnie funkcjonuje w dzielnicach Bronx, Brooklyn i Staten Island, jest częścią inicjatywy władz miejskich mającej na celu zagwarantowanie opieki zdrowotnej wszystkim potrzebującym. Zgodnie z szacunkami obejmie niemal 54 tys. ludzi, którzy mogą z niego korzystać niezależnie od statusu imigracyjnego. We wtorek burmistrz zaanonsował też rozwinięcie usług dla osób, które w trakcie epidemii popadły w depresję lub zostały dotknięte innymi schorzeniami psychicznymi. Od lipca do grudnia leczenie ma objąć 10 tys. nowojorczyków z najbardziej dotkniętych Covid-19 obszarów miasta.

W następstwie protestów przeciwko brutalności policji i krytyki, z jaką się spotkał z obu stron, de Blasio poinformował też we wtorek o pracach Rady Miejskiej nad reformą NYPD. Przewiduje ona zakaz duszenia jako środka przymusu, prawo ludzi do rejestrowania interakcji z funkcjonariuszami, konieczność noszenia przez nich w widocznym miejscu oznak identyfikacyjnych, a także obowiązek uczestnictwa w cyklu specjalistycznych szkoleń szkoleń.

Inne inicjatywy burmistrza dotyczą zmian nazw ulic, by uniknąć upamiętniania osób mających związek z niewolnictwem i prześladowaniami Afroamerykanów oraz rdzennych Amerykanów oraz malowanie na jezdniach, wzorem Waszyngtonu DC, olbrzymich napisów: "Życie Afroamerykanów ma znaczenie".

>>> Polecamy: Francuzi w Paryżu i innych miastach manifestują w hołdzie dla George’a Floyda