Łukaszenka wskazał, że „to, co tam (w banku- PAP) się wyprawiało”, nie mogło się odbywać bez wiedzy prezesa. „To była jedna szajka” – oświadczył w piątek prezydent Białorusi.

„Nie znam szczegółów postępowania, ale to ja zleciłem to przewodniczącemu Komitetu Kontroli Państwowej” – powiedział Łukaszenka o postępowaniu karnym wobec pracowników Biełhazprambanku, o której poinformowano w czwartek. Tego dnia rano milicja finansowa rozpoczęła rewizję w siedzibie banku оraz kilku związanych z nim firmach.

Biełhazprambank w większości należy do Gazpromu i Gazprombanku; białoruski jest niecały jeden procent. Do maja Wiktar Babaryka, obecnie jeden z potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich, był przez 20 lat prezesem tej instytucji.

Według Łukaszenki, którego cytuje jego służba prasowa, białoruskie struktury ochrony porządku już od 2016 r. zajmowały się Biełhazprambankiem. „Wykryto wyprowadzanie pieniędzy, rachunki zagraniczne, własność za granicą. Na Cyprze, rachunki na Łotwie, w Londynie…” – powiedział lider Białorusi.

Reklama

Ocenił również, że Babaryka zdecydował się na start wyborach prezydenckich, by „stać się więźniem sumienia” – bo wiedział, że „przyjdą po niego i założą mu kajdanki”.

Według prezydenta „współsprawcy już wczoraj wieczorem wszystko opowiedzieli”. Znaleziono, jak przekonywał, 600 lub 800 tys. dol., a także „sztabki złota, obrazy”. „Oni wszystko mówią i on też będzie musiał opowiedzieć” – wskazał Łukaszenka.

„Chcę, żeby on trafił na wybory. Żeby przyszedł i powiedział, skąd własność na Cyprze, jak ją stworzył przy takiej +łukaszenkowskiej dyktaturze+, jak dawał łapówki” – mówił Łukaszenka. Zapewnił, że do dokumentów śledztwa dopuści Interpol i „zagranicznych specjalistów”.

Komentując sprawę w czwartek, Babaryka ocenił, że wygląda na to, iż stał się obiektem ataku politycznego, a cała sprawa to „zamówienie polityczne”.

Jego zdaniem cynizm polega na tym, że działania są skierowane nie osobiście wobec niego, a wobec bliskich mu ludzi, co jest „szczytem nieprzyzwoitości”.

„I to, że uderzają nie we mnie, moim zdaniem oznacza tylko jedno – że nic na mnie osobiście nie mają” – ocenił. Zapewnił, że jako prezes banku nie łamał prawa, a instytucja ta była wielokrotnie poddawana kontrolom i audytom.

Babaryka jest obecnie liderem wśród potencjalnych rywali Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich – jego sztab zebrał już ponad 300 tys. podpisów poparcia.

Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)