ikona lupy />
DGP
Postojowe ma pomóc osobom prowadzącym działalność gospodarczą, które zostały dotknięte skutkami epidemii. Mogą się o nie ubiegać przedsiębiorcy (którzy nie zawiesili działalności), jeśli ich przychody spadły o co najmniej 15 proc. Świadczenie to nie zostanie wypłacone jednak osobom prowadzącym działalność, które podlegają ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu.
Eksperci zwracali uwagę, że w takiej sytuacji są m.in. kobiety, które prowadzą firmę i jednocześnie pobierają zasiłek macierzyński (pisaliśmy o tym w DGP nr 96/2020 r. „Postojowe nie dla matki z firmą”).

Na korzyść matek

Reklama
Okazuje się jednak, że ZUS interpretuje przepisy inaczej. W odpowiedzi na pytanie DGP wskazuje, że zasiłek macierzyński jest wprawdzie tytułem do ubezpieczeń społecznych, jednak związanym z urodzeniem i sprawowaniem opieki nad dzieckiem, a nie z aktywnością, która służyłaby uzyskiwaniu przychodów. Dlatego, jak zaznacza ZUS, dla celów ustalania prawa i wypłaty postojowego przyjęte zostało, że gdy występuje taki zbieg, to świadczenie przysługuje.
– To bardzo daleko idąca interpretacja, która nie wynika z przepisów – ocenia dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW.
Jak bowiem wskazuje, żadna ustawa nie różnicuje tytułów do ubezpieczeń ze względu na ich cel czy kategorię aktywności, z którą jest powiązany. – Obowiązujące przepisy dotyczące postojowego wyraźnie stanowią, że świadczenie to przysługuje, jeżeli osoba prowadząca działalność nie podlega ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu. Natomiast kobiety przebywające na zasiłku macierzyńskim, które prowadzą swój biznes, nie zaliczają się do tej grupy. Zasiłek ten jest bowiem odrębnym tytułem do ubezpieczeń społecznych – wyjaśnia dr Lasocki.
Prawa do postojowego zdaniem ZUS nie wyłącza też prowadzenie działalności i jednoczesne przebywanie na urlopie wychowawczym. – Tutaj nie mam zastrzeżeń. W takiej sytuacji ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym podlega się bowiem jedynie z tytułu działalności – dodaje ekspert.

Nierówność wobec prawa

Skoro jednak – w przypadku zasiłku macierzyńskiego – można mówić o nad interpretacji przepisów, to czy nie ma powodu do obaw, że kiedyś trzeba będzie zwracać świadczenie? Doktor Lasocki uspokaja – jeśli ZUS, wbrew przepisom, zdecydował się na wykładnię korzystną dla ubezpieczonych, to nikt nie będzie tego kwestionował. – Z punktu widzenia świadczeniobiorców nie widzę tu dużego zagrożenia – mówi dr Lasocki.
ZUS ma co prawda pięć lat na domaganie się zwrotu nienależnie pobranego postojowego. Jednak – zgodnie z art. 15 zx ust. 2 ustawy szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.) – za takie uważa się świadczenie przyznane lub wypłacone na podstawie fałszywych oświadczeń, dokumentów albo świadomego wprowadzenia ZUS w błąd. W tym przypadku o takiej sytuacji nie może być mowy. – Organ rentowy podtrzymując niezgodną z przepisami wykładnię, prowadzącą do wypłaty nienależnych świadczeń, nie będzie mógł żądać zwrotu tego świadczenia w przyszłości. Informacja o pobieraniu zasiłku macierzyńskiego, która uniemożliwia nabycie prawa do postojowego, jest znana organowi z urzędu – uspokaja ekspert.
Czym innym – zdaniem dr. Lasockiego – jest natomiast kwestia dyscypliny finansów publicznych. – To są pieniądze podatników, czyli nas wszystkich. Organy mają obowiązek działania w granicach prawa, co podlega badaniu np. przez Najwyższą Izbę Kontroli – dodaje.
Tym bardziej że dzięki takiej nadinterpretacji przepisów jedne matki są w bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inne. – Chodzi np. o kobiety, które zawiesiły działalność przed 31 stycznia 2020 r., a którym kończy się teraz zasiłek macierzyński, zaś ich kontrahenci w związku z COVID–19 nie będą mogli z nimi współpracować. Im postojowe się nie należy. Chaotyczne stanowienie i stosowanie prawa jeszcze bardziej destabilizuje wycieńczoną gospodarkę – przestrzega dr Lasocki.
Praktyka pokazuje, że nawet w ramach ZUS nie ma jednolitej wykładni. – Piszą do mnie kobiety, którym odmówiono wypłaty postojowego ze względu na to, że mają inny tytuł do ubezpieczenia, czyli zasiłek macierzyński. Są jednak i takie, którym organ rentowy przyznał to świadczenie. Nie ma tu reguły – mówi mec. Katarzyna Przyborowska, radca prawny, ekspertka z zakresu ubezpieczeń społecznych i autorka bloga TemidaJestKobieta.pl.
W jej opinii osoby, które spotkały się z odmową – choć oficjalne stanowisko ZUS mówi, że w przypadku prowadzenia działalności i pobierania zasiłku macierzyńskiego postojowe przysługuje – powinny się odwołać do sądu.
Prawniczka przypomina, że jest na to 30 dni od momentu otrzymania decyzji negatywnej. – Jeżeli ten termin już minął, pozostaje złożenie odwołania wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu – dodaje.

Potrzebne zmiany

W ocenie dr. Lasockiego legalizacja działań ZUS wymagałaby zmiany przepisów. Jednak w najbliżej przyszłości raczej się na to nie zanosi. – Co prawda w procedowanej obecnie w Senacie tarczy 4.0 znalazł się przepis, który (po wyeliminowaniu niewłaściwego odesłania – red.) wyłącza wymóg niepodlegania ubezpieczeniom społecznym z innego tytułu, jeżeli z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej przedsiębiorca podlega ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym. Jednak nie przełoży się to na sytuację kobiet pobierających zasiłek macierzyński i prowadzących biznes – zaznacza dr Lasocki.
Powód? – Musiałyby opłacać dobrowolnie składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe z działalności, a takich osób jest garstka. Tym bardziej że na zasiłku macierzyńskim składki te są finansowane z budżetu państwa – dodaje ekspert.