W jaki sposób poradzić sobie z nieetycznymi zjawiskami na styku polityki i biznesu? Zamiast wymyślać koło od nowa, można sięgnąć do sprawdzonych wzorców funkcjonujących w krajach anglosaskich. Politycy wybierani na wysokie stanowiska wykorzystują tam pozwalającą uniknąć konfliktu interesów instytucję tzw. blind trust.

Blind trust – z czym to się je

Blind trust to rodzaj funduszu powierniczego, do którego fundator (czyli w wielu przypadkach właśnie polityk) przekazuje swoje aktywa, nie mając prawa do decydowania o tym, w co konkretnie są one dalej inwestowane. Działający na podstawie specjalnego pełnomocnictwa zarządca udziela fundatorowi tylko ogólnych danych o wynikach funduszu – bez wyszczególniania, gdzie są ulokowane środki.

Instytucja ta stała się szczególnie popularna wśród polityków brytyjskich i amerykańskich, którzy chcą uniknąć posądzenia o dokonywanie decyzji na korzyść firm, z którymi są w jakiś sposób związani lub w których akcjach mają ulokowane pieniądze. Wykorzystanie tego typu funduszu powierniczego pozwala również politykom odsunąć od siebie podejrzenie o tzw. insider trading, czyli dokonywanie transakcji akcjami danej spółki z wykorzystaniem niejawnych informacji na jej temat.

W większości przypadków ustanawianiem „ślepych” funduszy powierniczych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zajmują się kancelarie prawne. Grono prawników zajmujących się tą tematyką nie jest jednak szerokie – blind trust to instytucja skomplikowana i wykorzystywana przez nieliczne grono osób.

Reklama

Kluczowy jest wybór zarządzającego

W związku z bardzo szerokim zakresem pełnomocnictwa dla zarządzającego funduszem, kluczowym czynnikiem przy wyborze osoby na to stanowisko jest, oczywiście oprócz kompetencji, zaufanie. Warto przy tym zauważyć, że zarządzający funduszem jest w świetle prawa odpowiedzialny za nadzór nad środkami przekazanymi mu do dyspozycji, co czyni tym ważniejszym wybór odpowiedniej osoby na to stanowisko.

Kancelarie – oprócz całościowej obsługi prawnej – oferują również pomoc przy wyborze zarządzającego funduszem w przypadku, gdy fundator nie zna osoby, której mógłby dostatecznie zaufać, aby powierzyć jej nadzór nad praktycznie całym majątkiem. Firmy prawnicze współpracują w tym zakresie z największymi instytucjami finansowymi na świecie, jak Goldman Sachs, czy Morgan Stanley.

Warto przy tym zauważyć, że choć fundator powinien mieć do zarządzającego duże zaufanie, to jednocześnie zarządzający nie powinien być w żaden sposób zależny od fundatora. Bliskie przyjacielskie bądź rodzinne związki między fundatorem a zarządzającym prowadzą bowiem do całkowitego złamania założenia leżącego u podwalin instytucji „ślepego” funduszu powierniczego.

Blind trust w praktyce

Powyższy błąd popełnił na przykład słynny aktor Arnold Schwarzenegger, który po objęciu fotela gubernatora Kaliforni, w 2003 roku ustanowił do zarządzania swoimi środkami blind trust. Na czele funduszu Schwarzeneggera stanął jego długoletni bliski przyjaciel i doradca finansowy, Paul D. Wachter. Nie trzeba chyba dodawać, że doprowadziło to do powstania uzasadnionego podejrzenia, że Schwarzenegger może „podglądać”, co się dzieje w jego teoretycznie „ślepym” funduszu.

„Słowo „ślepy” oznacza, że fundusz nie jest zarządzany przez kogoś, z kim spotykasz się lub masz bliskie związki na codzień. Gdyby beneficjent blind trust wyczuł, w co inwestowane są środki trustu – czy to poprzez zwykłą wymianę zdań, czy celową uwagę – mogłoby to wpłynąć na rządową decyzję. Jeśli długoletni partner biznesowy zarządza trustem, kwestionowałabym, czy trust jest rzeczywiście „ślepy”.” – komentowała ten fakt dotyczący Schwarzeneggera Tracy Westen z Center for Governmental Studies w Los Angeles.

Wątpliwości, co do skuteczności instytucji blind trust, może budzić też fakt, że zdarzały się – i to w niedalekiej przeszłości – przypadki, w których polityk korzystał ze środków zgromadzonych w funduszu, aby nabyć nieruchomości. Dla przykładu, w 2002 roku żona ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira, zakupiła za środki z funduszu męża dwa mieszkania w Bristolu.

Nie każdy jednak chce unikać konfliktu interesów

Największym problemem związanym z instytucją blind trust jest jednak fakt, że ewentualne założenie blind trust jest skutkiem dobrej woli polityka, a nie jego obowiązkiem prawnym. Nie wszyscy politycy czują się moralnie zobligowani do zrezygnowania z prowadzenia prywatnych interesów w chwili objęcia funkcji publicznej.

Trzeba również pamiętać, że blind trust zabezpiecza – lepiej lub gorzej – przed zagrożeniami konfliktu interesów tylko w okresie pełnienia przez polityka danej funkcji. Nie ma właściwie sposobu, aby zapewnić że polityk w czasie sprawowania urzędu nie będzie na przykład podejmował decyzji korzystnych dla firmy, w której wcześniej pracował.

W tym kontekście dla przykładu wystarczy wspomnieć jedynie o słynnym konflikcie interesów byłego wiceprezydenta USA Dicka Cheneya, który gdy w 2000 roku przekraczał progi Białego Domu u boku George'a W. Busha, dostał od firmy Halliburton, której wcześniej szefował, aż 36 milionów dolarów odprawy.