Zmiany w prawie upadłościowym wchodzą w życie nie bez trudności. Różne - także polityczne - boje o wprowadzenie do Polski instytucji znanej z innych rynków trwały od 2003 r. , przez trzy kadencje Sejmu.

"Pierwszy, wstępny bilans tego jak działa ustawa będziemy mogli przeprowadzić najwcześniej za trzy miesiące, kiedy pojawią się pierwsze postanowienia sądów. Obawiamy się jednak, że wywoła rozczarowanie" - mówi w rozmowie z Forsal.pl mecenas Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.

Upaść można co dziesięć lat

Jak przypomina PAP, upadłość konsumencką będzie można ogłaszać nie częściej niż raz na 10 lat. Rozpoczynając postępowanie w sprawie o upadłość konsumencką, trzeba będzie wystąpić do sądu rejonowego - właściwego dla miejsca zamieszkania dłużnika - i zapłacić 200 zł wpisowego. Sąd po przeanalizowaniu sytuacji finansowej dłużnika i stwierdzeniu, że jest ona zła, ogłosi jego upadłość i wyznaczy plan spłaty długów. Dopiero, gdy ten plan będzie wykonany, sąd będzie mógł umorzyć pozostałe zobowiązania.

Reklama

Upadłość nie zostanie ogłoszona, jeżeli: długi zostały zaciągnięte przez osobę, która już w momencie ich zaciągania była niewypłacalna, gdy dłużnik straci pracę z własnej winy (np. został zwolniony dyscyplinarnie) albo gdy dobrowolnie zgodził się na zwolnienie. W takich przypadkach sąd będzie oddalał wniosek. Upadłość konsumencka nie wchodzi także w grę wówczas, gdy jest tylko jeden wierzyciel.

Sprzedaż majątku upadłego będzie przeprowadzana pod nadzorem syndyka i za zgodą sądu. Obejmie ona również nieruchomości, np. mieszkanie. Z kwoty, za którą zostanie sprzedane mieszkanie, dłużnik otrzyma tylko równowartość 12-miesięcznego, przeciętnego czynszu. Reszta pójdzie na spłatę zadłużenia. Upadły nie będzie mógł liczyć, że automatycznie dostanie od gminy mieszkanie zastępcze czy lokal socjalny.

Jeżeli po spieniężeniu całego majątku pozostaną jeszcze jakieś niespłacone długi, sąd zdecyduje, jaka ich część zostanie umorzona oraz w jakiej kolejności i kiedy powinno być spłacane pozostałe zadłużenie. Okres spłaty tego zadłużenia może być rozłożony nawet na pięć lat, a w razie pogorszenia się sytuacji finansowej dłużnika (np. utraty pracy) przedłużony o kolejne dwa lata.

Ogłoszenie upadłości będzie się również wiązało z obowiązkiem składania w sądzie, który ogłosił plan spłaty zadłużenia, corocznego sprawozdania o tym, jak plan ten był realizowany w poprzednim roku kalendarzowym. Dłużnik będzie musiał wykazać osiągnięte w tym czasie przychody, wymienić kupione rzeczy o większej wartości (np. telewizor, samochód, wycieczkę zagraniczną) oraz podać, jakie konkretnie kwoty spłacił poszczególnym wierzycielom.

Jest upadłość - nie ma kredytów

Osoba, która ogłosiła upadłość konsumencką, nie będzie mogła zaciągać kredytów, ani robić zakupów na raty. Jeżeli się do tego nie zastosuje, sąd umorzy postępowanie upadłościowe, co będzie oznaczało konieczność spłacenia długów na normalnych zasadach. Wierzyciel będzie mógł zażądać ich natychmiastowej spłaty, wraz z odsetkami za zwłokę.

I między innymi to rozwiązanie krytykują bankowcy. Mecenas Jerzy Bańka wskazuje, że w ten sposób będzie się zwiększać liczba wykluczonych z możliwości współpracy z instytucjami finansowymi. "My proponowaliśmy, aby nie było tego rygorystycznego zakazu nowych zobowiązań w odniesieniu do zakupów na raty. Proponowaliśmy, by sąd mógł zezwalać na takie zakupy w szczególnych sytuacjach, gdy rodzina tego potrzebuje" - podkreśla Jerzy Bańka. Jednak, zwraca uwagę, ani Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ani organizacje konsumenckie nie dostrzegały tych zagrożeń.

Będą wyprzedaże za bezcen?

Krytyka bankowców dotyczy również tego, że - inaczej niż proponowały to banki - dopuszczano do opcji układowej, jeśli jest taka wola zainteresowanego. "W przypadku jedynej dopuszczalnej opcji likwidacyjnej będzie zadowolony tylko syndyk, dojdzie do wyprzedaży majątku za bezcen. Jednak to rozwiązanie, dopuszczające układ, odrzucono, nie wiemy, z jakich powodów" - mówi Forsal.pl mecenas Bańka.

Zwraca też uwagę, że w znowelizowanym prawie nie ma jednolitego podejścia do osób fizycznych-konsumentów i osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. W przypadku konsumentów możliwa jest tylko upadłość likwidacyjna. "Paradoksalnie więc w Polsce konsumenci objęci są mniejszą ochroną" - dodaje prawnik ZBP.

Więcej entuzjazmu wykazują organizacje przedsiębiorców. PKPP Lewiatan uważa, że wprowadzany system jest korzystny tak dla wierzycieli jak i dłużników: jest mało skomplikowany, nie tworzy kosztów , a same upadłości będą szybkie do przeprowadzenia.