Początek tygodnia zgodnie z przewidywaniami przyniósł korektę na rynku surowców przemysłowych. Warto jednak odnotować fakt, iż rynek nie wszystkich potraktował tak samo.

Korekta na rynku miedzi, póki co, okazała się niewielka, potwierdzając w zasadzie siłę rynku i sygnalizując wsparcie w okolicach 3825 USD. To też oznacza, że scenariusz wzrostu do poziomu 4260 USD ciągle można uznać za realny. Większe odreagowanie, zwłaszcza w relacji do wcześniejszych wzrostów, miało miejsce na rynku ropy. Baryłka ropy gatunku Brent kosztowała wczoraj popołudniu 47,38 USD wobec odnotowanego (dwukrotnie) w poprzednim tygodniu lokalnego maksimum na poziomie 53,78 USD.

Ceny ropy powinny znaleźć bardziej wyraźne wsparcie na poziomie 46,54 USD – 50% zniesienie wzrostu z okresu 18 luty – 26 marca, a także lokalne szczyty z końca lutego i początku października. Dziś dane o zapasach paliw w USA, które często mają przynajmniej krótkoterminowy wpływ na rynek. Oczekiwany jest wzrost zapasów ropy o 2,5 mln baryłek i spadek zapasów benzyny o 1,2 mln baryłek i destylatów o 0,6 mln.