Indeks Chicago PMI przedstawia aktywność sektora wytwórczego, przy czym jego wartość poniżej 50 oznacza recesję. Wczorajszy odczyt na poziomie 31.4, był niższy od oczekiwań i potwierdza wyjątkowo złą sytuację w gospodarce. Indeks S&P/Case Shiller natomiast, obrazujący dynamikę cen nieruchomości dla 20 amerykańskich metropolii, zanotował w styczniu rekordowy, 19-procentowy spadek. Jak już zostało wspomniane, giełdy zignorowały jednak te informacje.

Techniczny Nasdaq wzrósł wczoraj o 1,8%, indeks S&P500 zakończył notowania 1,3% powyżej poziomów otwarcia, natomiast Dow Jones zyskał na zamknięciu 1,2%. Tym samym marzec okazał się najlepszym miesiącem dla amerykańskiego rynku akcji na przestrzeni ostatnich 6-u lat.

Dzisiejsza sesja w Azji przebiegła również pod znakiem wzrostów, które napędzane były głównie przez znaczny przyrost wartości walorów japońskich koncernów samochodowych. Tokijski indeks Nikkei zyskał prawie 3%. Była to reakcja na wiadomość podaną przez serwis Bloomberg, w której informowano o możliwym upadku gigantów amerykańskiej branży motoryzacyjnej – General Motors i Chryslera. Według Bloomberga, administracja prezydenta Obamy stwierdzić miała, jakoby bankructwo otwierało możliwość przeprowadzenia najbardziej efektywnego procesu restrukturyzacyjnego.

Jakkolwiek informacje te zostały wkrótce zdementowane, ich wpływ był wystarczająco silny, by przyćmić gorsze od oczekiwań odczyty indeksów Tankan dla japońskiego przemysłu oraz usług za I kwartał.
Główne indeksy europejskie rozpoczęły natomiast notowania od spadków. Rynek praktycznie nie zareagował na minimalnie gorszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla przemysłu Eurolandu. Więcej niż oczekiwano wzrosło bezrobocie w strefie euro – do 8,5% wobec spodziewanych 8,3%. Inwestorom europejskim w ostatnich dniach brakuje nieco zdecydowania, prawdopodobnie w oczekiwaniu na jutrzejsze posiedzenie ECB i szczyt G20. Dzisiejsze dane natomiast raczej nie przekonają ich do zakupów.

Reklama