Ustępujący premier Czech Mirek Topolanek ostrzegł, że w związku z kryzysem Europę znów może podzielić nowy mur - wzajemnego braku zrozumienia, podejrzeń, nieufności.

"A zwycięzcami nie będą ani Zachód, ani Wschód, lecz tylko nacjonalizmy, ksenofobia, nieufność wobec demokracji i ideałów Europy" - powiedział Topolanek w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica".

Na pytanie, czy upadek jego rządu i kryzys polityczny w Pradze nie będzie stanowić problemu dla Unii Europejskiej, której Czechy przewodzą w tym półroczu, czeski premier odpowiedział: "Uważam za zabawne, że takie pytanie stawia włoski dziennikarz - to u was często rządy pracowały najwyżej jedną porę roku i w UE nigdy to nie spowodowało problemów".

"Uporządkujemy sytuację w ramach demokracji. To nie jest szczęśliwa sytuacja, ale nie będzie miała wpływu na przewodnictwo w UE" - zapewnił.

Topolanek zarzucił opozycji w swoim kraju, że była "nieodpowiedzialna", doprowadzając do kryzysu w połowie czeskiego przewodnictwa w Unii.

Reklama

Jako "wielkie kłamstwo" Topolanek ocenił obawy, że wschód Europy może stać się "nowym ogniskiem braku stabilizacji międzynarodowego kryzysu gospodarczego". Przypomniał, że "epicentrum międzynarodowego kryzysu są USA".

"Dostrzegam próby przeniesienia efektów kryzysu gdzie indziej, poza jego korzenie. Uprzedzenie wobec Wschodu jest całkowicie błędne" - oświadczył ustępujący premier Czech.

Jego zdaniem "kryzys osłabił europejski entuzjazm".

"Ksenofobia, nacjonalizm, problemy społeczne rosną"- zauważył Topolanek. "Jeśli gospodarka USA nie ruszy z miejsca, nie będzie wyjścia z kryzysu" - ostrzegł.

sw/ jo/ kar/