Z badań przeprowadzonych na ogólnopolskiej, losowej próbie 251 firm prywatnych i państwowych od 20 stycznia do 6 marca 2009 r. wynika, że ponad 75 proc. dużych firm uważa, że kryzys odbije się negatywnie na działalności. Ponad 1/3 zakłada, że będzie musiała ograniczyć produkcję i sprzedaż w Polsce, a co piąta na rynkach zagranicznych - poinformowali w czwartek na konferencji eksperci firmy Deloitte i PKPP Lewiatan.

Okazuje się, że 28 proc. dużych przedsiębiorstw już podjęło decyzję o zwolnieniach, a kolejne 27 proc. jest gotowe ją podjąć, jeżeli sytuacja przybierze niepomyślny obrót. Gdyby faktycznie wybuchł kryzys, a zwolnienia obejmą np. 10 proc. zatrudnionych, to pracę straci ok. 80 tys. osób. Gdyby zaś wszystkie deklarujące niezdecydowanie firmy podjęły taką decyzję, to pracę straciłoby kolejne 80 tys. osób.

- Najważniejszym zagrożeniem dla dużych przedsiębiorstw jest niepewność, czyli trudność w identyfikacji zagrożeń, a tym samym - trudność w ocenie ich wpływu na działalność gospodarczą – podkreśla dr Małgorzata Krzysztoszek z PKPP Lewiatan.

Kłopotów z popytem najbardziej obawiają się firmy sektora przetwórstwa przemysłowego. Dlatego w największym zakresie przygotowują się do ograniczania zatrudnienia. Natomiast firmy z sektorów: transport, gospodarka magazynowa i łączność koncentrują się na ograniczaniu inwestycji.

Reklama

Przedsiębiorstwa, które uważają, że kryzys nie wpłynie negatywnie na ich działalność, to głównie firmy z sektora energetyka, transportu, gospodarka magazynowej i łączność oraz z sektora usług związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, a także firmy budowlane, które upatrują nawet szans w kryzysie na przejęcia słabszych.

- Pocieszające jest, że polskie firmy umiejętnie identyfikują ryzyka i podjęły szereg działań pomagających przetrwać kryzys – podkreśla Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte.

Okazuje się, że prawie 90 proc. dużych firm inwestowało w 2008 r., a ponad 60 proc. ma plany inwestycyjne na lata 2009-2010, choć większość ogranicza skalę inwestycji. Z inwestowania zrezygnowało tylko 4,3 proc. firm.

Jakie więc wnioski płyną z badania „Monitoring sektora dużych przedsiębiorstw 2009”?

Duże firmy wskazują na wzrost ryzyka działalności gospodarczej w kryzysie. Za najważniejsze ryzyka uważają możliwość spadku płynności finansowej w wyniku tworzenia się zatorów płatniczych, które były zmorą naszej gospodarki jeszcze w latach 90.

Ponadto uwzględniają ryzyko walutowe (skoki kursu złotego do dolara i euro) oraz zjawisko osłabiania popytu, bardziej nawet za granicą niż w kraju. Charakterystyczne, że najbardziej obawiają się tego firmy handlowe oraz przedsiębiorstwa działające na „Ścianie zachodniej” czyli w sąsiedztwie Niemiec, gdzie mamy do czynienia załamaniem gospodarki (PKB za Odrą może spaść w tym roku nawet o 7 proc.).

Duże firmy inwestowały intensywnie w 2008 r. Inwestycje były podporządkowane rozwojowi, wzrostowi sprzedaży, a nie zabezpieczaniu się przed ryzykami wypływającymi z kryzysu. W części inwestycje te mogą jednak służyć ograniczaniu negatywnych skutków kryzysu na ich działalność (inwestycje w ograniczanie kosztów, poprawę jakości produktów i usług, lepszą satysfakcję klienta).

Ponadto wielkie firmy widzą w kryzysie szanse na rozwój - na wzrost udziału w rynku, na wykorzystywaniu okazji do fuzji i przejęć. Zgodnie z sentencją biznesową, że „kryzys to niebo dla dobrych i piekło dla złych firm”.

Walcząc z kryzysem 37 proc. będzie sięgać po obniżenie wydatków na promocję i reklamę, a 33 proc. na ograniczenie zatrudnienia. W mniejszym stopniu, bo tylko 20,6 proc., zdecyduje się na ograniczenie inwestycji. Większość przedsiębiorstw planuje inwestycje w latach 2009-2010. Zakłada jednak, że ich skala będzie mniejsza od planowanej i potrzebnej firmie.

- Wyłaniający się z badania obraz dużych przedsiębiorstw po pierwszych miesiącach kryzysu nie jest pesymistyczny - podkreśla dr Małgorzata Krzysztoszek.

– Widać, że firmy umiejętnie przygotowały się. Co więcej, duże firmy ufają swojej pozycji i rezerwom, w tym finansowym (ok. 80 mld zł i 5.5 mld euro). Może to w konsekwencji oznaczać konsolidację i powiększenie udziału w rynku krajowym i zagranicznym największych i najlepszych polskich firm. Stwarza też realną szansę na ograniczenie negatywnego wpływu kryzysu na znaczną część polskiej gospodarki - dodaje.