- Oczekiwania wobec londyńskiego szczytu państw grupy G-20 były skromne, więc jego rezultaty należy ocenić pozytywnie - uważa ekspert waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Steven Schrage.

"Uczestnicy spotkania przekroczyli te oczekiwania w dwóch obszarach, gdzie udało im się osiągnąć porozumienie: w sprawie dodatkowego finansowania dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego, co jest bardzo ważne dla wsparcia krajów-wschodzących rynków oraz finansowania handlu międzynarodowego" - powiedział w rozmowie z PAP Schrage.

"W innych dziedzinach było to głównie zamazywanie rozbieżności, na przykład w sprawie protekcjonizmu. W listopadzie też słyszeliśmy podobne obietnice powstrzymania się od wznoszenia barier handlowych, po czym 17 spośród 20 krajów nie zrealizowało tych przyrzeczeń" - powiedział Schrage.

"Co do regulacji instytucji finansowych, w komunikacie końcowym po szczycie są mocne, ale nieprecyzyjne słowa, w duchu retoryki używanej przez Niemcy i Francję w ostatnich miesiącach. Nie ma w tym jednak zębów, chyba że za ustaleniami pójdą czyny. Diabeł jest w szczegółach. Na razie nie widać prawdziwej odpowiedzi na wezwanie (francuskiego) prezydenta Sarkozy'ego do globalnej regulacji banków. Wiele z tych słów w komunikacie może być interpretowanych rozmaicie przez poszczególne rządy" - oświadczył ekspert CSIS.

Stanowisku Francji i Niemiec, domagających się globalnej koordynacji reguł działania instytucji finansowych, aby zminimalizować niebezpieczeństwo podejmowania przez nie zbyt ryzykownych operacji - które stały się przyczyną obecnego kryzysu - sprzeciwiają się USA i Wielka Brytania.

Reklama