Po czwartkowych silnych wzrostach (WIG20 6,95 proc.; WIG 5,97 proc.), dzisiejsza sesja w Warszawie powinna rozpocząć się od umiarkowanych spadków. Na realizację zysków wskazują, spadające rano kontrakty terminowego na główne amerykańskie indeksy. Inwestorzy powinni też wstrzymywać się z zakupami akcji w obawie przed publikowanymi po południu, prawdopodobnie bardzo słabymi danymi z rynku pracy. Danymi, które są wydarzeniem dzisiejszego dnia.

Oficjalne prognozy mówią o wzroście stopy bezrobocia w marcu z 8,1 proc. do 8,5 proc., przy jednoczesnym spadku zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 657 tys. (miesiąc wcześniej był to spadek o 651 tys.). O ile prognoza stopy bezrobocia wydaje się wiarygodna, to w przypadku zatrudnienia w sektorze pozarolniczym trzeba się liczyć ze znacznie gorszym odczytem. Takie wnioski nasuwają się po lekturze marcowego raportu ADP (spadek zatrudnienia w sektorze prywatnym wyniósł 742 tys.) oraz tygodniowych danych o tzw. nowych bezrobotnych.

Ewentualne gorsze od prognoz dane ze Stanów Zjednoczonych, nie muszą automatycznie oznaczać pogłębienia korekta. Po pierwsze, rynek jest na nie przygotowany. Po drugie, dane te trafią w momencie, gdy nastroje na giełdach są dobre. Dlatego też, jedynie dramatycznie złe odczyty, mogą wystraszyć inwestorów. Zbliżone do prognoz dane staną się natomiast pretekstem do zakupów.

Wczorajsze silne wzrosty, którym towarzyszyła poprzedza luka hossy biała świeca, w sposób zdecydowany poprawią sytuację popytu na wykresie dziennym indeksu WIG20. Szczególnie istotne jest to, że indeks dużych spółek tak zdecydowanie odbił się od szerokiej strefy wsparcia 1506,50-1560,00 pkt., jaką tworzy luka hossy z 23 marca br. (1506,50-1550,43 pkt.), 1,5-miesięczna wstępna linia trendu wzrostowego (1510 pkt.) oraz przełamana 9-miesięczna linia trendu spadkowego (spadek był ruchem powrotnym).

Dlatego też w dalszym ciągu scenariuszem bazowym na wiosnę i lato pozostaje powrót WIG20 do styczniowego szczytu (1920,44 pkt.). Warto jednak zaznaczyć, że to może być plan minimum. Gdyby bowiem przyjąć, że w lutym br. rozpoczęła się korekta całej bessy, to zniesienie tylko 38,2 proc. spadków, oznaczałoby wzrost WIG20 ponad 2300 pkt.

Reklama