"Wolałabym, abyśmy nie zostali zmuszani do korzystania z pomocy. Natomiast czy będziemy chcieli skorzystać, czy będziemy mogli skorzystać? To może się okazać korzystniejsze niż poszukiwanie pieniędzy na międzynarodowym rynku. Pieniądz międzynarodowy jest zazwyczaj tańszy. Wobec czego może się okazać, że skorzystamy z tych pieniędzy, tylko dlatego, że trudno będzie znaleźć te pieniądze gdzie indziej" - powiedziała Wasilewska-Trenkner w wywiadzie dla Radia PIN.

W ten sposób członek RPP odpowiedziała na pytanie, czy Polska - w razie problemów - powinna skorzystać z puli pieniędzy przeznaczonych na pomoc dla globalnej gospodarki. Chodzi o dodatkowy 1 bilion USD, który w czwartek przywódcy krajów G20 zdecydowali przekazać MFW. Jednak, zdaniem Wasilewskiej-Trenkner, uruchomienie kolejnych ogromnych środków może mieć też negatywne skutki.

"Wpompowanie gigantycznych sum w system finansowy to działanie, które może, ale nie musi spowodować, że świat się rozstanie na pewien czas z bardzo niskim poziomem inflacji. Inflacja pójdzie wyżej, ale o ile - to zależy od sposobu, w jaki te pieniądze będą wpuszczane do gospodarki" - ostrzegła Wasilewska-Trenkner.

W jej ocenie, na razie trudno o to oszacować, bo ze znanych dopiero od wczoraj komentarzy, to wspomożenie finansowe ma być dostosowane do poszczególnych krajów lub grup krajów. Reakcje zatem mogą być różne, a w skali świata może to być wypadkowa, której jeszcze nie potrafimy ocenić. Możliwe jednak, że sytuacja unormuje się sama.

Reklama

"Ta kwota to jest coś w rodzaju pułapu możliwości, górnej granicy do której instytucje międzynarodowe mogą udzielić kredytów. Ale czy aż taka kwota będzie potrzebna? Doświadczenia mówią, że nigdy pułapy nie zostały do końca wykorzystane, bo zawsze coś stawało na przeszkodzie. Niektórzy nie potrafili sprostać warunkom otrzymania tego wsparcia, teraz podejrzewam będzie podobnie" - podsumowała członek RPP.

Kluczową decyzją ma być powołanie FSB (Financial Stability Board), która ma koordynować działania lokalnych nadzorów finansowych.