Tanie linie lotnicze uciekają z Okęcia. Już kilka miesięcy temu zrobił to Ryanair, a wczoraj easyJet. Firma ogłosiła, że od lipca likwiduje trasę z Okęcia do Luton, którą rocznie podróżowało 200 tys. pasażerów. Podobnego ruchu, ale dopiero zimą, nie wyklucza kolejny potentat na rynku lotniczym – WizzAir.

Jako powód likwidacji trasy brytyjski przewoźnik podaje dwukrotny wzrost opłat lotniskowych. To efekt likwidacji z końcem marca Etiudy, gdzie odprawiano pasażerów tanich linii, i przeniesienia obsługi do Terminalu 1.

"Opłaty lotniskowe w przeliczeniu na pasażera wzrosły na Okęciu z 30 do 60 zł" - twierdzi Oliver Aust, dyrektor komunikacji korporacyjnej easyJet. Jak dodaje, po uwzględnieniu tegorocznego wzrostu innych opłat całkowity koszt przewoźnika w przeliczeniu na jednego pasażera wzrósł o 34 zł i dalsze latanie do stolicy Polski stało się nieopłacalne, bo easyJet jest w stanie zarobić na tej trasie za przewóz pasażera maksymalnie 14 zł.

"Podejrzewam, że prawdziwym powodem nie jest likwidacja Etiudy, lecz kryzys na rynku lotniczym. Linie reorganizują po prostu siatkę połączeń" - mówi Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy PPL, spółki zarządzającej warszawskim Okęciem. Zaprzecza temu przedstawiciel easyJet. "Nasza decyzja wynika tylko i wyłącznie z dodatkowych kosztów" - podkreśla Aust. Dodaje, że liczba połączeń z Krakowa nie zmienia się, a być może wkrótce nawet się zwiększy.

Reklama

WizzAir przyznaje, że na razie zostaje w Warszawie, bo nie ma wyboru. "Ale trudno być zadowolonym z przeniesienia lotów do Terminalu 1" - mówi Natasha Kezmer, rzecznik WizzAir. Podkreśla, że linia była i jest przeciwna decyzji PPL nie dlatego, że zdecydowały się zamknąć Etiudę, lecz dlatego, że nie zaproponowały żadnego innego rozwiązania dostępnego dla tanich linii. "Gdy nie uda nam się znaleźć wraz z PPL satysfakcjonującego rozwiązania, nasza przyszłość w Warszawie pozostaje pod znakiem zapytania" - grozi.

Na razie wycofania się z Warszawy nie planują natomiast Germanwigs, Iceland Express oraz Norwegian. "Taki wzrost opłat jest do przełknięcia dla pasażerów" - mówi Jarosław Święcki, dyrektor generalny Norwegian Air Shuttle Polska.

Cezary Pytlos

Więcej w Dziennku.pl