Chodzi o dostawy gazu, które zastąpią kontrakt PGNiG z rosyjsko- ukraińską RosUkrEnergo (RUE). Należąca w połowie do Gazpromu spółka powinna do końca 2009 roku dostarczać do Polski 2,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Jednak od stycznia RUE nie realizuje dostaw do Polski; 20 stycznia została wyeliminowane z pośrednictwa w handlu gazem pomiędzy Rosją a Ukrainą.

"Porozumienie w tej sprawie jest stosunkowo proste, bo to jest tylko przesunięcie wolumenu dostaw i możliwość szybszego realizowania kontraktu jamalskiego, a więc z technicznego punktu widzenia nie ma żadnego problemu" - powiedział w piątek Pawlak dziennikarzom.

Kontrakt jamalski, któremu towarzyszy umowa międzyrządowa, obowiązuje do 2022 roku. W ubiegłym roku na jego podstawie popłynęło do Polski ponad 6,5 mld m sześc. gazu.

"To są negocjacje, które są objęte pewną poufnością. Mam nadzieję, że uda nam się te sprawy szybko rozwikłać i doprowadzić do szybkiego porozumienia" - dodał.

Reklama

Pytany przez PAP, czy możliwe jest podpisanie kontraktu do końca kwietnia, odpowiedział: "być może".

"Jeżeli byłaby otwartość i akceptacja ze strony rosyjskiej i akceptacja po stronie polskiej, bo przecież tutaj mamy różnice zdań; i też nie należy tego ukrywać" - uwarunkował.

W czwartek premier Donald Tusk powiedział, że rozmowy między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem a Gazpromem w sprawie krótkoterminowego kontraktu na dostawy gazu są "właściwie dopięte". PGNiG potwierdził, że "warunki są wynegocjowane", jednak kontraktu jeszcze nie ma.

"Wierzymy w szybkie podpisanie kontraktu na 2009 rok" - poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska.

Polska rozmawia też z Gazpromem na temat dodatkowych dostaw gazu po 2009 roku.

Na początku lutego Gazprom zadeklarował gotowość zwiększenia dostaw surowca do Polski o ilości zakontraktowane przez PGNiG z RUE, jeśli zostanie podpisany stosowny aneks do umowy międzyrządowej. Może to oznaczać, że dodatkowe dostawy zastępujące kontrakt z RUE byłyby włączone do długoterminowego kontraktu z Rosją.