Organizacja pozarządowa walcząca z korupcją Transparency International uznała w piątek za "błogosławieństwo" listy rajów podatkowych opublikowane przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że te listy już istnieją. To błogosławieństwo" - powiedział agencji AFP członek zarządu TI Caspar von Hauenschild. "Niebezpieczeństwo polega na tym, że ministerstwa spraw zagranicznych będą lekceważyć te listy" - dodał Hauenschild.

Na czwartkowym szczycie w Londynie państwa grupy G20 porozumiały się co do konieczności kontroli tzw. rajów podatkowych, po czym OECD opublikowała dwie listy. "Czarna" obejmuje Kostarykę, Malezję, Filipiny i Urugwaj, zaś "szara" liczy 38 państw, które zobowiązały się do przestrzegania zasad przejrzystości podatkowej, lecz "generalnie" tego nie robią. Na tej drugiej liście znalazły się m.in. Szwajcaria, Belgia, Austria i Luksemburg.

"W przyszłości przekonamy się, czy i kiedy państwa z +szarej+ listy podejmą wystarczające wysiłki", by przestrzegać zasad OECD" - dodał Hauenschild. Niektóre państwa już zapowiedziały, że podejmą kroki, by zostać skreślonym z list OECD.

Premier umieszczonego na "szarej" liście Luksemburga Jean-Claude Juncker zapowiedział w piątek, że jego kraj wynegocjuje w tym celu porozumienia dwustronne o unikaniu podwójnego opodatkowania. Juncker wyraził przy tym pogląd, że "szczególne traktowanie niektórych państw jest niezrozumiałe". Jego zdaniem na listach OECD powinny figurować m.in. niektóre stany USA.

Reklama

Także rząd Filipin zapewnił, że podejmie niezbędne kroki, by zostać usuniętym z "czarnej" listy. Ubolewanie z powodu zamieszczenia jej na "szarej" liście wyraziła Szwajcaria. "Nie wyszczególniono kryteriów, na podstawie których listy zostały opracowane. Szwajcaria nie jest rajem podatkowym. Zawsze wypełnia swoje zobowiązania i jest gotowa nawiązać dialog. Fakt, że jako członek-założyciel OECD nigdy nie była włączana w dyskusje na temat list, jest wyjątkowo dziwny" - powiedział prezydent i minister finansów Hans Rudolf Mertz.

Luksemburg rozżalony

Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker nie krył w piątek rozżalenia uznaniem jego kraju po szczycie G20 w Londynie za raj podatkowy. Zapowiedział, że podejmie działania, by Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) usunęła Luksemburg z niechlubnej listy.

Na nieformalnym spotkaniu ministrów finansów "27" w Pradze Juncker uznał za "niezrozumiałe", że Luksemburg znalazł się na tej liście, choć nie ma tam na przykład Stanów Zjednoczonych. OECD opublikowała listę krajów, pozostających na bakier z przejrzystością podatkową, w środę, tuż po zakończeniu szczytu G20 w Londynie, na którym światowi przywódcy zobowiązali się m.in. walczyć z rajami podatkowymi.

"Uważam traktowanie niektórych krajów za niezrozumiałe" - skarżył się luksemburski premier dziennikarzom. Wskazał, że nie ma na liście niektórych stanów USA, jakie według niego być tam powinny. Chodzi mu m.in. o znane z łagodnych reżimów podatkowych stany Delaware, Wyoming czy Nevada. "Wiele mam do zarzucenia OECD. Przed opublikowaniem listy nie konsultują się z zainteresowanymi krajami, a to przecież nie nastręczałoby trudności" - powiedział Juncker. Jego zdaniem Luksemburg znalazł się na liście na skutek "pośpiechu" OECD.

Luksemburg zapowiedział bowiem już przed kilkoma tygodniami, że zmieni swoje prawodawstwo w dziedzinie opodatkowania oszczędności tzw. nierezydentów. Aby wdrożyć nowe zasady, trzeba jednak renegocjować dwustronne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania z innymi krajami. Gdy to nastąpi - wyjaśnił Juncker - Luksemburg zniknie z listy. Jak powiedział, obecnie odzwierciedla ona stan faktyczny, więc obecność Luksemburga, a także innych państw UE: Austrii i Belgii mu "nie przeszkadza".

Kraje te nie znalazły się w grupie najbardziej napiętnowanych rajów podatkowych, takich jak Kostaryka, Filipiny czy Urugwaj, ale na "szarej liście" państw, które podjęły co prawda pewne zobowiązania, ale nie podpisały wystarczającej liczby umów międzynarodowych w dziedzinie podatków. Są w towarzystwie m.in. Szwajcarii, Singapuru i Brunei.

W walce z rajami podatkowymi chodzi nie tylko o zapobieganie ucieczce zamożnych obywateli z ich fortunami, ale też przenoszeniu "na papierze" siedzib firm, które korzystają tam z łagodnego reżimu podatkowego, choć faktyczną działalność gospodarczą prowadzą gdzie indziej.

W UE największym orędownikiem likwidacji rajów podatkowych jest prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który jeszcze za francuskiego przewodnictwa w UE w drugiej połowie zeszłego roku rzucił postulat, by nie było obszarów ani rynków finansowych nie objętych regulacją. W trosce o dobre imię przed szczytem G20 Luksemburg, Austria i Belgia zapowiedziały odejście - w różnym stopniu - od tajemnicy chroniącej oszczędności nierezydentów. Na szczycie G20 przywódcy ogłosili "koniec ery tajemnicy bankowej".

Francuska minister finansów Christine Lagarde ogłosiła w Pradze, że G20 będzie teraz pracować nad zestawem sankcji wobec krajów "które nie są skłonne do współpracy, które nie stosują do norm". Jej zdaniem chodzi zarówno o raje podatkowe z "czarnej" jak i "szarej" listy.

Komisja Europejska wszelkimi sposobami stara się ograniczyć praktyczny wymiar tajemnicy bankowej, do której zgodnie z unijną dyrektywą Luksemburg, Austria i Belgia mają prawo. W lutym zaproponowała dyrektywę o współpracy administracyjnej krajów UE w egzekwowaniu podatków, która ma zapobiec ucieczce europejskich podatników przed swoim fiskusem do tych trzech krajów. Zgodnie z propozycją kraj członkowski nie mógłby się powoływać na obowiązującą u niego tajemnicę bankową, jeśli urząd podatkowy z innego kraju UE poprosi go o dane na temat swojego podatnika.