Gaz ze źródeł krajowych kosztuje o wiele mniej niż z importu. Cena 1000 m sześc. surowca z własnych złóż wynosi ok. 100 dol. Taka ilość gazu z importu kosztuje 200-500 dol. Gdyby PGNiG zmniejszyło import, a zwiększyło eksploatację krajowych złóż, rachunki za gaz mogłyby spaść co najmniej 2-3-krotnie.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo szacuje, że wydobycie spada w tempie 7 proc. rocznie. Eksperci jednak uważają, że można odwrócić tę tendencję.
- Nasze zasoby gazu są wystarczające, by zwiększyć wydobycie do poziomu znacznie wyższego niż obecnie. W Polsce zbadano złoża tylko do 3 tys. m pod ziemią. Tymczasem ocenia się, że poniżej może się kryć nawet 700 mld m sześc. gazu - mówi Grzegorz Pytel z Instytutu Sobieskiego.
W strukturze zaopatrzenia Polski w gaz ziemny dominuje import. To sytuacja niekorzystna nie tylko dla klientów Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, którzy muszą płacić wyższe rachunki za gaz, ale również dla samej spółki. Jak wyjaśnia Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Ropy i Gazu Ministerstwa Gospodarki, PGNiG musi bowiem dopłacać do taryfy, która obowiązuje.
- Wystarczy przeliczyć ile - jako konsumenci - płacimy za gaz, a ile kosztuje ten sam surowiec z importu - tłumaczy.
Reklama
Według niego zwiększenie wydobycia krajowego jest więc żywotnym interesem państwa i konsumentów. Rządowa strategia zakłada nawet docelowe zwiększenie wydobycia z 4,3 mld m sześc. do poziomu 6,2 mld m sześc. rocznie. Według wiceminister gospodarki Joanny Strzelec-Łobodzińskiej, jeśli nie będzie nowych, udokumentowanych złóż, zwiększenie wydobycia o blisko 2 mld m sześc. będzie jednak niemożliwe. Dla utrzymania aktualnego poziomu konieczne jest odkrywanie nowych złóż o objętości ok. 300 mln m. sześć. rocznie.
SZERSZA PERSPEKTYWA
30 proc. gazu, który zużywamy, pochodzi z polskich złóż, ale grozi nam spadek do 25 proc. Na powstrzymanie tej tendencji potrzebujemy około 600 mln zł rocznie. PGNiG przygotowało wstępny plan prac poszukiwawczych do 2017 roku, który zakłada wydatkowanie na ten cel 5,4 mld zł (w 2008 roku ponad 590 mln zł).