"Musimy zrozumieć, że jest to możliwość rozwoju między USA i Unią Europejską. Jeżeli Amerykanie zaproponują nam partnerstwo na równych zasadach, żebyśmy byli równowartościowym partnerem, musimy udowodnić, że jesteśmy do tego zdolni" - powiedział Verheugen podczas konferencji prasowej w Katowicach.

Jego zdaniem, otwiera się też szansa do stworzenia przestrzeni transatlantyckiej w dziedzinie gospodarki. "Jeśli uda nam się pokonać przeszkody w handlu transatlantyckim, wtedy jest możliwy wzrost gospodarczy o ponad 2 proc." - dodał.

Jak ocenił komisarz, międzynarodowa rola Unii Europejskiej "mogłaby być mocniejsza", nie tylko w gospodarce, ale i w polityce. "Nasz wpływ polityczny nie odpowiada naszemu potencjałowi ekonomicznemu" - powiedział.

Verheugen przebywa z weekendową wizytą w województwie śląskim. W sobotę wziął udział w zorganizowanej przez eurodeputowanego Jerzego Buzka debacie gospodarczej w Gliwicach i spotkaniu z władzami Częstochowy. W niedzielę spotkał się m.in. ze związkowcami z NSZZ "S" oraz kandydatami do Parlamentu Europejskiego z listy SLD - UP. Verheugen jest politykiem niemieckiej SPD, wszystkie trzy ugrupowania łączy w Parlamencie Europejskim przynależność do Partii Europejskich Socjalistów.

Reklama

Verheugen, który w sobotę wyraził swoje poparcie dla kandydatury Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego w przyszłej kadencji, w niedzielę zastrzegł, że jako unijny komisarz nie bierze czynnego udziału w kampanii wyborczej, ani na poziomie krajowym, ani europejskim.

"Moje poglądy są jednak znane, nie ukrywam ich i życzyłbym sobie, żeby moje skrzydło było silniejsze w przyszłym PE. Generalnie oczekuję, że partie socjaldemokratyczne będą znacznie silniejsze w nadchodzącej kadencji. W obecnej sytuacji w Europie to oczywiste, że socjaldemokratyczna koncepcja polityki jest dla ludzi lepsza, niż konserwatywna. Partie socjaldemokratyczne stawiają na szczycie priorytetów miejsca pracy. Kto będzie miał większość w Parlamencie Europejskim, pozostaje dla mnie jednak otwartym pytaniem" - powiedział, zachęcając jednocześnie Polaków do jak najliczniejszego uczestnictwa w wyborach.

Kandydatom ze śląskiego SLD Verheugen mówił, że w dobie kryzysu, w przemysłowym regionie, gdzie jest wielu robotników, idee socjaldemokracji powinny znaleźć podatny grunt. Radził, by postawić na obronę miejsc pracy i przemysłu. Przypomniał, że Polskę do Unii Europejskiej wprowadził socjaldemokratyczny rząd Leszka Millera.

"Pracowałem z tym rządem przez 3 lata, bez ich pracy akcesja nie byłaby możliwa. Jerzy Buzek był także bardzo ważny, na wcześniejszym etapie" - powiedział.

Sprawa kolejności na śląskiej liście SLD-UP do PE pozostaje wciąż otwarta. Unia Pracy zabiega o pierwsze miejsce na swojej liście dla obecnego eurodeputowanego prof. Adama Gierka, SLD stoi na stanowisku, że powinno przypaść jego kandydatowi Jerzemu Markowskiemu, Gierkowi oferuje trzecie miejsce, za Wojciechem Nowakiem. Adam Gierek w tej sytuacji nie wyklucza swojej całkowitej rezygnacji z kandydowania. Oficjalna i ostateczna decyzja wciąż jednak jeszcze nie zapadła.

Jerzy Markowski powtórzył w niedzielę, że sytuacja jest dla niego niezręczna, podporządkował się jednak stanowisku swojej partii. "Robię swoje. Pan prof. Gierek ma wielką przewagę nade mną, to przewaga Claudii Schiffer. To piękna kobieta, która nie musi nic robić, nic mówić, tylko wygląda. Tak samo pan prof. Gierek nie musi nic robić, nic mówić, tylko się nazywa" - powiedział.

Kolejnym punktem programu wizyty Verheugena w Polsce było spotkanie z udziałem Jerzego Buzka i przedstawicieli "S", m.in. Longinem Komołowskim, przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej "S" Piotrem Dudą, jej wiceprzewodniczącym Sławomirem Ciebierą - zarazem szefem związku w należącym do koncernu General Motors gliwickim Oplu, a także przewodniczącym zachodniopomorskiej "Solidarności" Mieczysławem Jurkiem.

Tematem rozmów była sytuacja pracowników i zakładów tych gałęzi przemysłu, które sąázagrożone kryzysem - m. in. motoryzacji i przemysłu stoczniowego. "Spotkanie było bardzo merytoryczne. Komisarz Verheugen zdecydowanie podkreślił, że sprawy przemysłu samochodowego wymagają bezwzględnie wspólnego, europejskiego działania i skrytykował postawę państw członkowskich ratujących wyłącznie własne miejsca pracy. Z kolei w sprawie przemysłu stoczniowego przestrzegał przed jego pochopną likwidacją, jedynie w obawie przed kryzysem" - powiedział PAP przewodniczący Piotr Duda.