Hutnictwo błaga rząd o pomoc. Kryzys oraz tani import postawiły krajowe huty pod ścianą. Związek Pracodawców Przemysłu Hutniczego szacuje, że w tym roku do Polski może trafić nawet 3 mln ton wyrobów stalowych z Rosji. Taka wielkość to jedna piąta krajowego zużycia. Związek zwraca uwagę, że oddajemy rynek, który w obliczu organizacji Euro 2012 jest jednym z najbardziej atrakcyjnych w Europie.



Hutnicy domagają się podobnie jak górnicy ochrony krajowego rynku, ale resort gospodarki odpowiada: zabrania nam tego unijne prawo. Jedynym narzędziem walki z tanim importem są postępowania antydumpingowe, ale są one trudne, długie i nieskuteczne. A polskie huty włącznie z potentatem ArcelorMittal Polska alarmują, że nie są w stanie konkurować z rosyjskim importem, zwłaszcza kiedy drożeje krajowa energia i rosną opłaty środowiskowe.

Hinduski potentat w tym roku ostro tnie koszty z powodu rynkowej bessy. "Zwolnimy w tym roku zamiast planowanych 980 nawet o 500 osób więcej" - informuje Andrzej Krzyształowicz, rzecznik koncernu w Polsce. Ograniczeniom produkcji towarzyszy zaciskanie pasa. Jak powiedział nam Jan Czajkowski, członek zarządu „Solidarności” w grupie ArcelorMittal Polska, w tym roku Hindusi nie zgodzili się na rutynową coroczną 10-proc. podwyżkę płac. Krzyształowicz przyznał, że na początku marca koncern już zgłosił ten zamiar do urzędów pracy. Powód dodatkowych cięć zatrudnienia jest prosty. "Firma musiała ograniczyć produkcję w Polsce o 35 proc., a eksport o około 40 proc." - informuje Krzyształowicz. A związkowcy z „Solidarności” twierdzą, że produkcja niektórych wyrobów spadła nawet o 70 proc. "Ograniczyliśmy produkcję znacznie bardziej niż huty Mittala w Belgii czy we Francji" - skarży się Czajkowski.

Reklama

Koncern nie ukrywa, że szykuje się długi okres dekoniunktury i z tego powodu wygasił dwa wielkie piece w hutach w Krakowie i Dąbrowie Górniczej. "Piece nie pracują od IV kwartału zeszłego roku i nie wiadomo, kiedy ruszą, może za rok lub dwa" - tłumaczy rzecznik koncernu.

Analitycy są zgodni, powrotu stalowej hossy nie będzie. Powody: światowy kryzys i recesja. Jak powiedział nam Przemysław Vonau, ekspert z firmy doradczej AT Kearney, drastycznie spada zapotrzebowanie zarówno tak na proste wyroby jak np. pręty zbrojeniowe, jak i na blachy samochodowe czy do produkcji sprzętu AGD. "Europejski rynek odbiorców tych wyrobów drastycznie się kurczy" - ocenia Vonau. Jego zdaniem z tej perspektywy ArcelorMittal Polska jest w niezłej sytuacji, bo jego kontrahent Fiat ma się relatywnie nieźle na tle innych koncernów samochodowych.

więcej w dzienniku.pl