Według ministerstwa nawet 50 tys. z ponad miliona Polaków, którzy kupili mieszkania na kredyt, może potrzebować pomocy w jego spłacie, bo straci pracę w wyniku kryzysu. Projekt zakłada, że dopłata nie przekroczy 1,2 tys. zł miesięcznie. A jeśli rata okaże się większa, kredytobiorca będzie musiał sam spłacać różnicę. Z danych NBP o zadłużeniu Polaków z tytułu kredytów mieszkaniowych oraz danych Związku Banków Polskich o liczbie udzielonych kredytów wynika, że przeciętna dopłata nie powinna przekraczać 775 zł.

Będą się o nią mogli ubiegać nie tylko ci, którzy stracą pracę po wejściu w życie ustawy. Pomoc obejmie też i tych, którzy zostali bezrobotni wcześniej - po 1 lipca 2008 r. W resorcie pracy policzono, że w ciągu trzech lat dopłaty pochłoną blisko 440 mln zł. Wrócą one jednak do budżetu, bo zgodnie z projektem dopłaty trzeba będzie zwrócić w ciągu ośmiu lat - po dwóch latach karencji (w tym czasie nie będzie trzeba oddawać pieniędzy).

Więcej informacji na ten temat - w środowym wydaniu "Gazety Wyborczej".





Reklama