"Wszyscy uczestniczymy w bojkocie kawiarni. Niech nikt nie idzie tam w sobotę 11 kwietnia, lepiej wypić kawę w Londynie czy Paryżu" - napisano w apelu przesyłanym tysiącom internautów przez grupę blogerów.

Podkreślają oni, że w Atenach przeciętna cena filiżanki kawy wzrosła w ostatnich latach do "średnio dwóch euro". Tymczasem w Barcelonie kawy można się napić za 95 eurocentów, w Londynie za euro, a w Berlinie za 1,8 euro - wskazują pomysłodawcy bojkotu.

Nie wydaje się jednak, by ateńczycy byli skłonni zrezygnować z jednej ze swoich ulubionych przyjemności.

"Jeden dzień bojkotu nic nie da. Kiedy wszystko jest drogie, kawa pozostaje najtańszą atrakcją" - oświadczyła 27-letnia Fanny, siedząc z przyjaciółką w kawiarni w centrum miasta.

Reklama