Amerykański gigant nie chce jednak budować śmiercionośnej broni jądrowej, tylko chce na uranie... zarobić. Obecnie za jeden kilogram tego surowca płaci się około 90 dolarów, jednak Lehman liczy na wzrost ceny, co pozwoliłoby finansowemu holdingowi spłacić choć część długów wartych obecnie 200 miliardów dolarów

Rynek uranu jest mało płynny

Zbycie kontraktów na uran po satysfakcjonującej Lehmana cenie może być jednak trudne. Sprzedaż tego surowca jest silnie regulowana przez poszczególne kraje i tym samym cały rynek cechuje się niewielką płynnością.

Tym samym nawet niewielka nadwyżka podaży surowca nad popytem może spowodować znaczący spadek ceny. Jak mówi John Wong zarządzający w brytyjskiej firmie CQS UK LLP funduszami, które inwestują w uran, niepewność co do dalszych planów Lehmana względem kontraktów na surowiec, już obniżyła jego cenę.

Reklama

„Wiadomo, że w tym wypadku nie można postępować tak jak z miedzią, gdzie rynek jest płynny i głęboki.” – mówi Wong. „Wiele funduszy grających na tym rynku sobie nie poradziło.”.

A surowiec tanieje…

Od grudnia uran potaniał o 25 procent z powodu obaw inwestorów, że globalny kryzys gospodarczy wpłynie na opóźnienie projektów związanych z rozwojem energetyki jądrowej w takich krajach jak Chiny czy Indie.

Jak powiedział likwidator Lehmana Bryan Marsal, kontrakty na uran zostaną sprzedane, kiedy sytuacja na rynku surowcowym się polepszy. Odmówił jednak informacji, czy szacunki dotyczące ilości uranu kontraktów są prawidłowe.

Nie każdy może handlować uranem

Zazwyczaj handel uranem odbywa się bezpośrednio między kopalniami i elektrowniami atomowymi. Nowojorska giełda NYSE wspiera jednak obrót kontraktami futures na uran i to właśnie w posiadaniu takich kontraktów jest Lehman.

Surowiec jest sprzedawany w postaci tzw. yellowcake, czyli żółtego proszku otrzymywanego w trakcie obróbki rudy uranu. Jest on później dalej przetwarzany i wzbogacany aż do postaci atomowych prętów paliwowych używanych do celów energetycznych.

W Stanach Zjednoczonych handel uranem jest dodatkowo obwarowany koniecznością posiadania specjalnej licencji. Jak twierdzą amerykańscy traderzy, Lehman dostał taką licencję zaledwie na miesiąc przed ogłoszeniem bankructwa.