Otwarcie na ponad jednoprocentowym plusie było jednocześnie najwyższym poziomem w trakcie sesji. Po osłabieniu największe spółki przebywały już w większości na minusach i nie było widać najmniejszych symptomów trwałej poprawy sytuacji. Odrobinę lepiej wyglądała sytuacja w segmencie małych i średnich spółek, których indeksy utrzymywały się na zwyżkach, ale popyt również tam pozostawał ostrożny.

Z marazmu rynek wyrwały ogłoszone w południe wyniki Nokii i banku JP Morgan. Zwłaszcza 2 mld dolarów zysku banku zrobiło pozytywne wrażenie i chociaż jest to aż 10 proc. mniej niż rok temu to daje graczom nadzieje, że najgorsze już minęło. Wyniki spółek zdecydowanie bardziej pomogły giełdom zagranicznym, ale krajowy parkiet też wykreował niewielki ruch w górę po tym jak znalazło się więcej chętnych na akcje krajowych banków.

Wzmocnienie szybko przeszło do historii i WIG20 powrócił na poziomy sprzed publikacji oczekując na dane makro. Te zwłaszcza z USA były niejednoznaczne. Informacje z rynku nieruchomości były złe, bo ilość rozpoczętych budów domów spadła do 510 tysięcy, a ilość pozwoleń na budowy domów spadła o 9 proc. i jest na historycznie niskim poziomu. Pozytywną informacją był natomiast spadek liczby nowych bezrobotnych. Zamiast oczekiwanych 650 tysięcy przybyło ich „tylko” 610 tysięcy. To wciąż olbrzymia ilość, ale zawsze jest to jakaś poprawa.

Lepszy rynek pracy i słabszy segment nieruchomości powstrzymywały przed istotniejszymi ruchami. Dopiero rozpoczęcie handlu w USA i początkowy spadek indeksów amerykańskich spowodował zejście WIG20 na nowe sesyjne minima, których skala ostatecznie była na tyle niewielka, że nadal rynek pozostaje w poświątecznym marazmie. Ostatecznie to piątek zadecyduje czy będziemy mogli cieszyć się kolejnym tygodniem wzrostów czy utrzymaniem korekcyjnej stabilizacji.

Reklama