Tak na prawdę już od czterech dni WIG20 ma problemy z przebiciem poziomu 1800 punktów, co może oznaczać, że rynek dojrzewa do korekty. Wykupione wskaźniki i niedawny szampański nastrój powinny zwiastować cofnięcie głównego indeksu by nieco później móc ponownie zaatakować wyższe od obecnych poziomów. Inaczej zachowują się małe i średnie spółki, gdzie kolor zielony nadal dominuje. Stoi to w sprzeczności z komentarzami jakoby zwyżkom po wielomiesięcznych spadkach przewodzić będą najbardziej płynne spółki. Ale na giełdzie już tak jest, że większość nie ma racji.

Na froncie danych warto wspomnieć o wynikach jakie ogłosił JP Morgan. Otóż zaskoczyły one pozytywnie. Podobnie dobrym znakiem był spadek ilość aplikacji nowych bezrobotnych w USA. Co prawda wniosków jest nadal ponad 600 tys., ale w porównaniu do zeszłego tygodnia doświadczyliśmy spadku o ponad 50 tys., a tak ważna średnia czterotygodniowa obniżyła się. Pamiętać trzeba, że ten cotygodniowy raport jako pierwszy zasygnalizuje zmianę na rynku pracy, z którą możemy mieć właśnie do czynienia.

Żeby nie skupiać się jedynie na pozytywach wskazać należy nienajlepsze dane z rynku nieruchomości. Po bardzo dobrym lutym, marzec przyniósł korektę. Przyszłe publikacje pokażą, czy zeszłomiesięczne dane były jedynie przedwczesnym sygnałem poprawy.

Na rynku walutowym złoty w ciągu całego dnia nie był zbyt mocny, jednak podczas popołudniowych godzin handel odbywał się praktycznie po cenach wczorajszego zamknięcia. Pomagać mogą z pewnością komentarze Fitcha, iż elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, umacnia rating Polski na poziomie "A minus" z perspektywa stabilną.

Reklama