Takie działanie ekonomiści określają jako tzw. zmniejszenie klina podatkowego; ma on spowodować wzrost płacy minimalnej. Dziennik przypomina, że najniższe wynagrodzenie to obecnie niewiele ponad 900 zł netto. Związkowcy chcieliby, aby wynosiło ono docelowo 1,2 tys. zł.

Do pomysłu Pawlaka sceptycznie odnoszą się eksperci. Zdaniem ekonomisty fundacji FOR Wiktora Wojciechowskiego, realne podniesienie pensji można osiągnąć tylko przez dalsze obniżanie składki rentowej. Dziś wynosi ona 7 proc. (rząd PiS obniżył ją z 13 proc.). Już to uszczupla budżet o blisko 20 mld zł rocznie. Dalsza obniżka składki wiązałaby się z kolejnymi wydatkami budżetu, który musiałby płacić większą dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. A na to państwa nie stać.

Propozycje wicepremiera analizuje resort finansów.





Reklama