Jak wynika z opublikowanych w środę wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, państwowy dług publiczny w 2008 roku wyniósł 598,402 mld zł, czyli 47,1 proc. PKB. Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2008 roku wyniósł 49,537 mld zł, czyli 3,9 proc. PKB.

Ekonomista SGH Ryszard Petru powiedział PAP, że w momencie wejścia do strefy ERM2, Komisja Europejska nie wymaga spełnienia kryteriów z Maastricht dot. deficytu. (czyli 3 proc. PKB).

Petru: ważne, żeby deficyt się zmniejszał

"Ważne jest, żeby zmniejszał się w kolejnych latach. Polska powinna wejść do ERM2 w 2010 r., nawet nie spełniając kryterium deficytu budżetowego. Zakładane ożywienie gospodarcze na świecie w latach 2011-2013 będzie pomocne w osiągnięciu odpowiedniego deficytu" - podkreślił.

Reklama

W jego opinii, w tym roku Polska nie spełni kryterium dot. wymaganego poziomu deficytu w stosunku do PKB. "W naszej obecnej sytuacji, przy spowolnieniu gospodarczym, trudno spełnić kryterium fiskalne. Deficyt w 2009 r. przekroczy 3 proc. PKB" - powiedział Petru.

W opinii Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, spełnienie przez Polskę kryteriów z Maastricht jest realne, ale w obecnej sytuacji ekonomicznej w Polsce będzie to miało negatywny wpływ na gospodarkę w najbliższych latach. Ekonomista zaznaczył, że spełnienie tych kryteriów spowoduje m.in. dalszy wzrost długu publicznego.

Sadowski: trzeba się martwić zdłużeniem publicznym

Jak ocenił, dane o wysokości deficytu nie są tak niepokojące, jak informacja o zadłużeniu publicznym. "Skupianie uwagi na samym deficycie budżetowym jest błędem, ponieważ można go obniżyć w krótkim czasie. Nie patrzy się na fakt, że rośnie zadłużenie publiczne" - ocenił w rozmowie z PAP.

W opinii ekonomisty, rosnący dług wpływa na destabilizację finansów publicznych i nie pozwala na trwałą redukcję deficytu. "Dzisiaj obsługa samego długu publicznego wynosi mniej więcej tyle, ile wynosi sam deficyt. Teoretycznie, gdyby nie było długu publicznego, nie byłoby problemu deficytu" - podkreślił.

Wszystko w rękach rządu

Sadowski uzależnił wejście do ERM2 od polityki prowadzonej przez rząd. "Wejście do strefy ERM2 zależy od tego, czy rząd będzie redukował i racjonalizował wydatki oraz będzie dokonywał zmiany w różnych systemach, m.in. systemie zdrowia i systemie podatkowym, aby nie były one tak nieefektywne i kosztowne jak teraz" - zaznaczył ekonomista.

Dane GUS najbardziej pesymistycznie skomentowali analitycy BNP Paribas. Odnoszą się oni sceptycznie do perspektywy spełnienia przez Polskę kryteriów z Maastricht przed 2011-12 r., a wejścia do eurostrefy nie przewidują przed 2014-15 r.

Środowe dane GUS o poziomie deficytu budżetowego sektora instytucji rządowych i samorządowych są "bardzo złą wiadomością dla Polski", ponieważ sugerują, że "silny wzrost PKB odnotowany w 2008 r. nie przełożył się na poprawę wyników fiskalnych" - napisali w komentarzu analitycy BNP Paribas.

Sądzą oni, iż kondycja fiskalna Polski w miarę postępów recesji może się pogarszać. Poprawy nie spodziewają się w latach 2009-10.

Kryteria konwergencji (inaczej kryteria z Maastricht) to ustalone w Traktacie o Unii Europejskiej wskaźniki ekonomiczne i zasady, jakie powinna spełniać polityka gospodarcza danego państwa, które aspiruje do członkostwa w Unii Gospodarczo-Walutowej i tym samym do strefy euro.

Moment wejścia do strefy euro poprzedza uczestnictwo w mechanizmie ERM2, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do kursu euro tylko o plus/minus 15 proc.

Intencją rządu jest, by Polska weszła do strefy euro w 2012 r.