Według podanych w poniedziałek danych GUS, stopa bezrobocia w marcu br. wyniosła 11,2 proc. wobec 10,9 proc. w lutym 2009 roku.

W marcu br. wydajność pracy w przemyśle była o 6,4 proc. niższa niż w analogicznym okresie 2008 roku. Z kolei nowe zamówienia w przemyśle w Polsce spadły w marcu 2009 roku w ujęciu rdr o 14 proc., po spadku o 17 proc. w lutym 2009 roku.

Komentując dane GUS Krzysztoszek przypomniała, że początek 2008 r. był dobry, dynamika wzrostu gospodarczego - duża, a wydajność pracy rosła.

Podkreśliła, że odnoszenie wskaźników ekonomicznych z marca do początku ub.r., kiedy były one relatywnie wysokie, jest ekonomicznie trudne do zinterpretowania.

Reklama

Oceniła, że spadek wydajności pracy w marcu to efekt osłabienia gospodarczego. "Oznacza to również, że przedsiębiorcy starają się przetrzymać ten okres i nie zwalniać pracowników. Pracodawcy akceptują, że ponoszą koszty związane z utrzymaniem zatrudnienia, wiedząc o tym, że ich pracownicy nie pracują +na pełnych obrotach+" - powiedziała Krzysztoszek.

"Firmy zakładają, że ten okres nie będzie zbyt długi i w związku z tym nie warto tracić pracowników, którzy mają doświadczenie, wiedzę, umiejętności" - dodała.

Jej zdaniem, pracodawcy utrzymają tę sytuację pod warunkiem, że osłabienie gospodarcze nie będzie się pogłębiało.

Z danych GUS wynika, że bezrobocie w marcu wzrosło do 11,2 proc. wobec 10,9 proc. w lutym br.

Krzysztoszek zwróciła jednak uwagę, że w marcu ofert pracy zgłoszonych przez przedsiębiorców w urzędach pracy było o 50 proc. więcej niż w lutym br. i niewiele mniej niż w marcu zeszłego roku.

"Tak naprawdę pracę tracą osoby o bardzo niskich kwalifikacjach. Jednocześnie pojawiają się oferty pracy na bardzo dobrym poziomie. Przedsiębiorstwa zwalniają tam, gdzie muszą; ale również zatrudniają osoby o wyższych kwalifikacjach, wykształceniu i kompetencjach" - podkreśliła.

Jej zdaniem, w najbliższym czasie należy oczekiwać pogłębiania się bezrobocia. PKPP Lewiatan szacuje, że na koniec tego roku bezrobocie wyniesie ok. 12 proc.

Spadek nowych zamówień w przemyśle w Polsce o 14 proc. w ujęciu rocznym - zdaniem ekspertki - oznacza "wyraźne ich zahamowanie".

GUS podał również, że w kwietniu nie zaobserwowano dalszego pogorszenia nastrojów konsumenckich polskiego społeczeństwa, obserwowanego w kilku poprzednich miesiącach.

"Dane te oznaczają, że złapaliśmy jakąś równowagę. Pytanie, czy to jest trwała równowaga na niskim poziomie, czy +przerywnik w schodzeniu w dół+. Wydaje się, że jest to stała równowaga na niskim poziomie" - wyjaśniła.