Wyższość wolnej konkurencji nad monopolem jest bezdyskusyjna. Monopoliści nie są bowiem zmuszani do dbania o potrzeby odbiorców w takim stopniu, jak przedsiębiorcy poddani presji konkurencyjnej. W ostatecznym rachunku negatywne konsekwencje ponoszą zawsze konsumenci, w postaci wyższych kosztów usług.
Dlatego ważne jest, aby przepisy prawne nie wprowadzały niepotrzebnych ograniczeń w rywalizacji podmiotów gospodarczych. Takie niebezpieczeństwo rodzi projekt ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Projektodawca, chcąc zapewnić funkcjonowanie nierentownych tras, wprowadził możliwość przyznania, głównie przez jednostki samorządu terytorialnego, wyłączności przewozu osób na określonych trasach czy nawet całej sieci komunikacyjnej. Zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów takie rozwiązanie doprowadzi do ograniczenia możliwości świadczenia usług przez małe i średnie przedsiębiorstwa, a w konsekwencji do obciążenia obywateli nieuzasadnionymi kosztami monopoli. Rozwiązanie stanowiące drastyczne ograniczenie, czy nawet wyeliminowanie konkurencji oznacza, że obywatele zapłacą podwójnie: płacąc wyższe opłaty za przejazd i finansując poprzez dopłaty działalność nieefektywnego przewoźnika.
Jak już wspomniałam o przyznaniu praw wyłącznych przede wszystkim decydować będą gminy. Tymczasem z doświadczenia Urzędu wynika, że częstym zjawiskiem jest promowanie przez samorządy spółek komunalnych. Takie praktyki zdarzają się na rynku usług transportowych, wodno-kanalizacyjnych oraz gospodarki odpadami. Przykładem może być kara 160 tys. zł nałożona w październiku 2008 r. na gminę Lublin, która utrudniała prywatnemu przewoźnikowi dostęp do przystanków znajdujących się na jej terenie.
Wprawdzie projektodawca zastrzegł, że wybór przewoźnika odbywać się będzie w drodze przetargu, nie będzie to jednak dotyczyło zamówień o mniejszej wartości oraz realizowanych przez podległe gminom podmioty. Również sam konkurs ofert nie gwarantuje wcale możliwości udziału w nim wszystkich przedsiębiorców, mogących funkcjonować w warunkach wolnego rynku. Duża skala zamówienia może bowiem sprawić, że część mniejszych podmiotów nie będzie spełniać warunków przystąpienia do przetargu. Ponadto w takim przypadku faktyczna presja na zwycięzcę byłaby znacznie niższa i zaoferowałby on konsumentom mniej korzystne warunki, niż gdyby na tym rynku działało wiele podmiotów.
Warunki przyznawania prawa wyłącznego również budzą sprzeciw. Proponowane zagwarantowanie kontraktu jednemu przewoźnikowi na określony czas oznacza, że monopolista zachowa swoją pozycję, nawet w momencie zwiększenia się rentowności połączenia. Nie będzie można również stwierdzić, czy obsługa trasy stała się opłacalna.
Reklama
Podsumowując, należy stwierdzić, że negatywne skutki przyjęcia ustawy w obecnym kształcie przeważą nad jego pozytywnymi aspektami. Cel, jaki przyświecał jej autorom, jest możliwy do osiągnięcia bez wprowadzania przepisów, co najmniej budzących wątpliwości interpretacyjne. Mam nadzieję, że ostatecznie uda nam się przekonać projektodawcę do naszego stanowiska.