Rada nadzorcza Polskich Linii Lotniczych LOT 11 maja ma zdecydować o wyborze prezesa spółki - poinformował w środę pełniący obowiązki prezesa firmy Sebastian Mikosz, który jest jednym z kandydatów na to stanowisko.

"Rada Nadzorcza ma dokonać wyboru 11 maja (...). Złożyłem swoje dokumenty i formalnie kandyduję" - powiedział Mikosz w Radiu PiN. Dodał, że jest trzech kandydatów.

Mikosz poinformował, że w spółce "trwają prace z audytorem". Jedną z ważniejszych ról, jaką mam w tej chwili, to przekonanie audytora do tego, jak skonstruować, jak zaakceptować różne plany restrukturyzacji i naprawy niektórych części LOT-u, po to, by podać ostateczną liczbę dotyczącą straty spółki za ubiegły rok - dodał.

Pytany o inwestora zewnętrznego dla firmy, Mikosz powiedział, że prowadzone są spotkania we wszystkich regionach świata, a zwłaszcza w Europie. Zapowiedział, że w ciągu najbliższych 2 tygodni ma spotkać się z prezesem Lufthansy.

Na pytanie, czy Lufthansa może kupić PLL LOT, odpowiedział: "jeśli Lufthansa złoży ofertę i jeżeli minister skarbu się do tego przekona, bo to on jest właścicielem. Ja od ministra skarbu dostałem bardzo jasny kierunek, że nie ma dokonanego żadnego wyboru i nie ma bardziej uprzywilejowanego partnera w tej dyskusji, niż inni".

Reklama

Na początku marca br. Mikosz został pełniącym obowiązki prezesem PLL LOT. Dotychczasowy prezes spółki Dariusz Nowak złożył rezygnację z pełnionej funkcji.

Pod koniec ub.r. Polskie Linie Lotnicze LOT miały ponad 600 mln zł strat. Na początku kwietnia wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik przyznał, że sytuacja LOT-u z punktu widzenia wyników, jakie osiągnął w roku 2008, jest trudna. Jak podawał resort, 491 mln zł strat netto na koniec ub.r. zanotowała spółka "za sprawą ujemnej wyceny wartości instrumentów finansowych zabezpieczających ceny paliw".

Gawlik mówił wówczas, że prowadzone są rozmowy z wieloma inwestorami, którzy mogliby wejść do spółki, "i ten, który zaproponuje najlepsze warunki dla LOT, ten zostanie wybrany".

Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji PLL LOT. Pozostałe akcje są w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V. (25,1 proc.) oraz pracowników (6,93 proc.).