Sąsiedzkie kłopoty

– Spadki PKB w Estonii, Łotwie i na Litwie mogą przekroczyć nawet liczby dwucyfrowe. Dodając do tego niepomyślne prognozy dla Rosji i Ukrainy, można się spodziewać wielu problemów dla zdecydowanej większości polskich eksporterów – mówi Grzegorz Kwieciński, dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem w KUKE.
Mogą być one spotęgowane problemami w innych krajach, do których nasz eksport jest znaczący.
– Komisja Europejska przewiduje na 2009 rok spadek PKB dla całej Unii Europejskiej o ok. 4 proc. w porównaniu z rokiem 2008. Z wyjątkiem Cypru spadki mają dotknąć wszystkie gospodarki unijne – mówi Grzegorz Kwieciński.
Reklama
Rynek, na który eksportujemy najwięcej, czyli niemiecki, ma też spore problemy, bo tamtejsza gospodarka ma skurczyć się nawet o 5,5 proc.
– To już pewne, że 2009 rok będzie należał do najtrudniejszych od wielu dziesiątek lat dla całej gospodarki światowej – mówi Grzegorz Kwieciński.
Spadek popytu na wszystkich rynkach, ograniczenie zdolności kredytowej przedsiębiorstw, rosnąca ilość upadłości firm i notowanych opóźnień płatniczych – z tymi wszystkimi problemami będzie zmuszona borykać się większość polskich eksporterów. Szczególnie w takich momentach rozsądna polityka monitorowania należności, kontrolowania płatności oraz ostrożnego operowania kredytem kupieckim stanowią szansę wyjścia obronną ręką z kryzysu.
– Kryzys nie dotknie z pewnością wszystkich sektorów gospodarki w jednakowym stopniu – zaznacza Grzegorz Kwieciński.
Z analiz jego firmy wynika, że eksporterzy produktów spożywczych mogą się czuć nieco spokojniej niż na przykład przedsiębiorcy działający w branży stalowej czy budowlanej, jednak nie należy się spodziewać, aby skutki kryzysu ominęły któregokolwiek przedsiębiorcę czy którąkolwiek z branż gospodarki.

Duże rynki i problemy

Niestety, problemy te dotyczą też firm z Rosji, Ukrainy i Białorusi, czyli krajów, które do niedawna były jednymi z najatrakcyjniejszych rynków dla polskich eksporterów.
– Pomimo wysokiego ryzyka politycznego, okresowo występujących ograniczeń celnych, walutowych i nierzadkich procedur prawno sądowych eksport na te rynki od lat dawał polskim przedsiębiorcom szansę na wysoką marżę handlową i znaczną dynamikę sprzedaży z uwagi na niemal nienasycony popyt wewnętrzny – mówi Aleksandra Gliszczyńska, specjalista w Biurze Zarządzania Ryzykiem KUKE.
Wszystkie te korzyści z nawiązką rekompensowały większości przedsiębiorców zarówno podwyższone ryzyko, jak i notowane od czasu do czasu straty wynikające z kontaktów z nierzetelnymi kontrahentami.
– Sytuacja uległa jednak pogorszeniu w ostatnim kwartale ubiegłego roku – opisuje Aleksandra Gliszczyńska.
Drastyczne spadki cen surowców, światowy spadek popytu na stal, kryzys na międzynarodowych rynkach finansowych spowodowały potężne osłabienie walut lokalnych, zmusiły rządy do udzielenia własnym systemom bankowym potężnego wsparcia oraz intensywnego poszukiwania pomocy z zewnątrz. Rosyjski bank centralny od początku roku wydał na wspieranie rubla setki miliardów dolarów, poważnie uszczuplając rezerwy walutowe. Ograniczenie popytu na stal spowodowało zmniejszenie produkcji w wielu zakładach metalurgicznych. Spadła produkcja i sprzedaż samochodów osobowych i ciężarowych. Firmy deweloperskie wstrzymały inwestycje i zaprzestają kontynuowania inwestycji już rozpoczętych, inwestorzy wycofują się z finansowania, uzyskanie kredytu na działalność budowlaną stało się prawie niemożliwe, a ceny kredytów budowlanych wzrosły do poziomu niemal niedostępnego dla rynku. Rośnie stopa bezrobocia i wyraźnie ogranicza się poziom konsumpcji.

Ukraina i Białoruś

– Również wolna Ukraina stanęła w obliczu nienotowanego dotychczas kryzysu – mówi Aleksandra Gliszczyńska.
Ukraina została zmuszona poszukiwać wsparcia w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Spadek produkcji przemysłowej w pierwszym kwartale roku osiągnął ponad 30 proc. w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku, rynek sprzedaży hurtowej skurczył się o 11 proc., a sektor budowlany niemal o 60 proc.
– Najmniej w zasadzie wiadomo o sytuacji na Białorusi – mówi Aleksandra Gliszczyńska.
Białoruś pozostaje jedynym krajem z regionu, w którym o kryzysie mówi się najmniej. Być może dlatego, że jako rzeczywiście najbardziej odizolowany od międzynarodowych rynków finansowych może najmniej na tym kryzysie ucierpieć.
– Na skutki tak poważnej sytuacji polscy eksporterzy nie musieli czekać długo – zaczęli notować wyraźny spadek zamówień od kontrahentów zza wschodniej granicy. Jednocześnie kontrahenci z coraz większym trudem realizowali płatności za wcześniej zrealizowane dostawy – mówi Aleksandra Gliszczyńska.
Z obserwacji KUKE wynika, że w ciągu ostatnich miesięcy zarówno liczba, jak i łączna wartość przeterminowanych należności wzrosła kilkukrotnie. Najpoważniejsza jest sytuacja na Ukrainie. Niemal w każdej branży i każdym regionie kraju rośnie liczba firm opóźniających płatności, a liczba przeciętna dni opóźnień rośnie z 30–60 do 90 i więcej dni. Ale są pewne sygnały poprawy sytuacji. Korporacja od dwóch miesięcy notuje jednak pewną stabilizację – pomimo że łączna wartość należności regulowanych z opóźnieniem nie zaczęła spadać, to przynajmniej nie rośnie tak lawinowo, jak na przełomie 2008 i 2009 roku. Może to świadczyć o pierwszych sygnałach stabilizacji sytuacji, chociaż trudno obecnie mówić o wyraźnej poprawie.
– Z pewnością zanim ona nastąpi, czeka nas jeszcze przynajmniej kilka bardzo trudnych miesięcy kryzysu i wiele przypadków braku płatności od kontrahentów, z których nie wszyscy wyjdą obronną ręką – mówi Aleksandra Gliszczyńska

Coraz ważniejsza Pribałtyka

Od momentu zmian ustrojowych, a później przystąpienia do Unii Europejskiej kraje nadbałtyckie nabierają coraz większego znaczenia dla polskich eksporterów. Stanowią one zarówno chłonne rynki zbytu polskich produktów, jak i nadal pełnią funkcję znaczących pośredników w handlu z Rosją.
– W tym kontekście szczególnie niepokojąco prezentują się prognozy drastycznego spowolnienia gospodarek wszystkich krajów nadbałtyckich – najwyższe szacowane dla całego regionu Unii Europejskiej – mówi Wojciech Skoblewski, specjalista w Biurze Zarządzania Ryzykiem KUKE
Według analityków Unii Europejskiej gospodarka Łotwy może się skurczyć nawet o 13 proc., a gospodarka Litwy o około 11 proc..
– Niestety, nawet analitycy litewscy uważają te prognozy za zbyt optymistyczne i mówią o spadku PKB w 2009 r. rzędu 15 do 17 proc. w porównaniu z rokiem 2008 – dodaje Wojciech Skoblewski.
Symptomy wyraźnego pogorszenia w krajach regionu są zauważalne już od III kwartału ubiegłego roku. Poważne osłabienie sektora bankowego wyraźnie wpłynęło na ograniczenie możliwości kredytowych przedsiębiorstw. Spadek popytu wewnętrznego w Estonii, na Litwie i Łotwie a także w Rosji, do której realizowany był reeksport wielu towarów, odbił się poważnie na ograniczeniu eksportu do tych krajów. Dwucyfrowe spadki wartości produkcji przemysłowej, wyraźne spadki wolumenów sprzedaży realizowanej przez przedsiębiorstwa, generowane przez nie straty, ograniczenie poziomu inwestycji – skutków można wymieniać znacznie więcej.
W efekcie poważnym problemem stały się rosnące opóźnienia firm w regulowaniu zobowiązań płatniczych i coraz powszechniejsze przypadki całkowitego braku płatności – mówi Wojciech Skoblewski.
Według analiz prowadzonych przez Korporację przeciętne opóźnienia płatnicze w regulowaniu zobowiązań przez firmy z krajów nadbałtyckich wydłużyły się prawie dwukrotnie w ciągu ostatnich dwóch kwartałów, podobnie jak liczba podmiotów regulujących swoje zobowiązania z opóźnieniami od 30 do 60 dni. Niestety, zauważalnie wzrosła jednocześnie liczba firm, które w ogóle zaprzestały regulowania zobowiązań płatniczych i zawiesiły bądź całkowicie zlikwidowały działalność.