Władze Rosji uważają, że sytuacja finansowa ukraińskiego państwowego przedsiębiorstwa paliwowego Naftohaz jest tak zła, że niewykluczony jest nowy kryzys gazowy w stosunkach z Ukrainą - podały w czwartek media rosyjskie.

Źródło w delegacji rosyjskiej, towarzyszącej premierowi Władimirowi Putinowi w Kazachstanie oceniło, że ukraińska kompania nie ma pieniędzy na to, by tego lata kupić gaz w celu zgromadzenia go - z myślą o zimie - w podziemnych magazynach. Nie ma też możliwości, by znaleźć finansowanie na rynku.

Naftohaz - dodało to źródło - otrzymał już zaliczkę od strony rosyjskiej na cały rok 2009 za tranzyt gazu z Rosji przez Ukrainę dalej do Europy.

"Jeśli strona ukraińska nie zdoła ostatecznie rozwiązać problemu płatności za wtłoczenie gazu do podziemnych zbiorników, to oznacza, że tej zimy Naftohaz nie będzie mógł całkowicie wypełnić swoich zobowiązań dotyczących tranzytu gazu rosyjskiego do odbiorców w Europie" - ocenił przedstawiciel Rosji.

Rzecznik Naftohazu Wałentyn Zemlianski zapewnił jednak, że sytuacja finansowa firmy jest stabilna i "nie oczekuje się żadnego kryzysu".

Reklama

Na przełomie roku między ukraińskim Naftohazem a rosyjskim Gazpromem doszło do konfliktu dotyczącego cen gazu dla Ukrainy w bieżącym roku i stawek za jego tranzyt. W jego wyniku Rosjanie wstrzymali 1 stycznia tłoczenie gazu dla Ukrainy, a 7 stycznia zakręcili kurek z paliwem płynącym tranzytem przez Ukrainę m.in. do państw Unii Europejskiej.

Ukraina, która zakontraktowała na ten rok 40 mld metrów sześciennych gazu z Rosji, chce teraz chce zmniejszyć zamówienie do 33 mld metrów sześciennych. Poza surowcem na bieżące potrzeby przemysłu, Naftohaz powinien też kupić i wtłoczyć do podziemnych zbiorników 21 mld metrów sześciennych gazu za ok. 4,8 mld dolarów. Powinien to uczynić do końca września.

W piątek Władimir Putin i premier Ukrainy Julia Tymoszenko mają spotkać się w stolicy Kazachstanu Astanie na marginesie szczytu szefów rządów państw Wspólnoty Niepodległych Państw.