Podczas wtorkowej konferencji prasowej poświęconej finansom publicznym były wiceminister finansów (odpowiedzialny za budżet) powiedział, że jego zdaniem w tym roku nie uda się utrzymać budżetu w zaplanowanych ramach. Są kłopoty z dochodami, a poza tym nie doszacowano wydatków.

Zgodnie z szacunkami IBnGR, dochody budżetu będą niższe o 3,9 proc., a wydatki o 2,1 proc. Zabraknie pieniędzy na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych.

"Minister finansów może zrobić dwie rzeczy. Albo zdecyduje się na modyfikację budżetu i podwyższenie dotacji, albo FUS zostanie zmuszony do kredytowania się na zasadach komercyjnych. W obu przypadkach oznacza to taki sam wzrost zadłużenia sektora finansów publicznych" - wyjaśnił Misiąg. Według niego, w związku z osłabieniem złotego, zabraknie też pieniędzy na obsługę zadłużenia zagranicznego, ale nie są to znaczące kwoty.

"Nie sądzimy, żeby to powodowało - przy możliwościach oszczędności - konieczność zwiększenia deficytu o więcej niż 5 mld zł. Jest bardzo prawdopodobne, że rząd będzie chciał uniknąć zwiększania deficytu" - powiedział.

Reklama

Poinformował ponadto, że z szacunków IBnGR wynika, że sektor finansów publicznych skończy ten rok z deficytem na poziomie 3,7 proc. PKB.

"Formalnie rzecz biorąc oznacza to niewypełnienie kryterium konwergencji, ale sądzimy, że gdyby się udało ten poziom utrzymać, to Komisja Europejska będzie miała poważniejsze problemy z innymi krajami niż z nami" - uważa Misiąg. "Jak na kryzysowe warunki, to będzie wynik bardzo dobry" - dodał.

Zwrócił uwagę, że cały czas rośnie dług publiczny, który przekroczył już 47 proc. w relacji do PKB. "Granica procedur ostrożnościowych nie jest daleko" - poinformował. Przypomniał, że zgodnie z projektem nowej ustawy o finansach publicznych, próg ostrożnościowy procedur sanacyjnych zostanie obniżony z 50 proc. do 47 proc.

Odnosząc się do ostatnich danych MF na temat wykonania budżetu, Misiąg powiedział, że dochody są nieco niższe od wskaźnika upływu czasu, a wydatki realizowane są w tempie niższym od upływu czasu, ale znacznie wyższym niż dochody. W związku z tym deficyt budżetowy jest "dość duży".

Misiąg zwrócił uwagę, że od pięciu lat Polska pokazuje deficyt budżetu państwa niezgodnie z zasadami statystyki międzynarodowej. Jest zaniżany o wielkość dotacji, jaką budżet przekazuje do FUS. W tym roku będzie to ok. 20 mld zł. Zdaniem eksperta zaplanowany na ten rok deficyt wynosi ponad 40 mld zł, nie 18,2 mld zł zapisane formalnie w ustawie budżetowej.

"Gdyby deficyt liczyć zgodnie ze statystykami międzynarodowymi, to wykonanie deficytu mamy na poziomie 58 proc." - powiedział. Zwrócił uwagę na "zaskakująco dobre" wpływy z CIT po pierwszym kwartale.

"Wbrew bardzo alarmistycznym głosom, nie widzimy naprawdę zagrożeń w sektorze finansów publicznych. To co się dzieje jest w istocie rzeczy normalne" - uważa Misiąg. Dodał, że przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach do wysokich wzrostów PKB. Według IBnGR w tym roku wzrost PKB wyniesie 0,7 proc.

"Dla sytuacji finansów publicznych nie ma znaczenia, czy wzrost PKB wyniesie minus 0,5 proc., czy też plus 0,5 proc., bo różnica między tymi wskaźnikami przekłada się na ok. 3 mld zł w budżecie państwa" - uspokajał. Według niego w tym roku będzie widoczne "spowolnienie wzrostu dochodów". Nie będą one jednak niższe od dochodów ubiegłorocznych.

"Wskaźniki wykonania dochodów i wydatków, jakie obserwujemy po czterech miesiącach tego roku, są bardzo podobne do wskaźników z poprzednich lat. Zawsze (...) jest tak, że drugi kwartał jest okresem, w którym deficyt budżetu zbliża się do limitu deficytu budżetowego rocznego" - uważa ekspert.

Jego zdaniem "w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu" jesteśmy w okolicach przesilenia kryzysu gospodarczego. "Jeżeli nic gorszego się nie stanie, to sektor finansów publicznych powinien wracać do równowagi" - powiedział. Podkreślił, że Polska w tym roku jest pod silną presją tego, co się dzieje na świecie.

Zaznaczył, że Polsce zmarnowano trzy ostatnie lata. Zostały one wykorzystane na obniżki niektórych dochodów publicznych, ale nie ograniczono wydatków, co byłoby wtedy łatwe do zrobienia.

"Efekt jest taki, że weszliśmy w okres kryzysowy z obniżonymi dochodami i wydatkami takimi, jakie były" - powiedział.

Zgodnie z szacunkowymi danymi MF deficyt budżetowy po kwietniu wyniósł 15,3 mld zł, co stanowi 84,3 proc. z zakładanych w ustawie budżetowej 18,2 mld zł. Dochody państwa wyniosły prawie 89,3 mld zł, czyli 29,5 proc. z 303 mld zł zaplanowanych na ten rok w ustawie budżetowej. Wydatki wyniosły 104,6 mld zł, czyli 32,6 proc. z 321,2 mld zł zaplanowanych w ustawie budżetowej.

Według harmonogramu dochodów i wydatków budżetu państwa planowanych w 2009 r. deficyt po kwietniu miał wynieść ok. 16 mld zł (88,1 proc.). MF przewiduje, że deficyt finansów publicznych w tym roku wyniesie 4,6 proc. PKB.