Czwartek na warszawskim parkiecie przyniósł spadki indeksów, które były konsekwencją pogorszenia nastrojów poprzedniego dnia w USA i podobnie słabej postawy zachodnioeuropejskich giełd. W rezultacie środowe wzrosty zostały w dużej części zniwelowane. Indeks WIG stracił 1,08%, ale WIG20 już 1,69%. Wszystko jednak przy znacznie mniejszych obrotach niż dzień wcześniej. Tym razem nieznacznie przekroczyły one miliard złotych, co można odebrać jako pozytywny sygnał. Sporo traciły banki – wszystkie z WIG20 ponad 2%, ponad 3% zyskał Lotos, w górę także Cyfrowy Polsat.

Jest jednak spora szansa, że tydzień zakończymy w kolorze zielonym. Na plusie zakończyły się notowania w USA oraz w Azji, pozytywny obraz pokazują także dane makroekonomiczne. Wskaźnik PMI w maju wzrósł w gospodarce kraju kwitnącej wiśni aż do 46,6 pkt. z 41,4 pkt. w poprzednim miesiącu, kiedy również zaskoczył rynek skokowym wzrostem (zaledwie 33,8 pkt. w marcu).

Tak duże skoki nie są rzeczą normalną w przypadku indeksu PMI i zdają się wyraźnie podkreślać jedną rzecz – japoński przemysł najgorsze ma już za sobą. Mało tego, kwietniowy wzrost indeksu PMI został właśnie potwierdzony przez dane dotyczące produkcji przemysłowej. Wzrosła ona w minionym miesiącu aż o 5,2% m/m i choć jest nadal o 31,2% niższa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku, miesięczny wzrost był niemal dwa razy wyższy niż oczekiwano. Jednocześnie, był to najwyższy wzrost od marca 1953 roku. Nieco lepszy był także poranny raport o sprzedaży detalicznej w Niemczech. W kwietniu wzrosła ona o 0,5%, w górę skorygowano też dane za marzec



Reklama