Brytyjska eurodeputowana Sharon Bowles, a zarazem nowa przewodnicząca komitetu powiedziała, że europejskim funduszom emerytalnym i instytucjonalnym inwestorom grozi „ekskomunika” ze strony globalnych rynków kapitałowych, jeśli projekt dyrektywy w sprawie alternatywnych funduszy inwestycyjnych zostanie wdrożony w niezmienionej postaci.

Propozycje te powstawały pod presją opinii publicznej i polityków, oburzonych ryzykowanymi posunięciami niektórych instytucji finansowych, które przyczyniły się do wybuchu kryzysu. Zgodnie z projektem to menedżerowie funduszy alternatywnych, a nie same fundusze, muszą się zarejestrować i zabiegać po raz pierwszy o zgodę na funkcjonowanie. Menedżerowie muszą również spełniać standardy w zakresie składania raportów, zarządzania firmą oraz ryzykiem, w tym powinni posiadać minimalny wkład kapitałowy.

Wywołało to powszechny gniew wśród funduszy hedżingowych na całym świecie oraz w centrach finansowych takich, jak City of London,

Reklama

Bowles mówi, ze na Komisję Europejską „wywierana jest ogromna presja, by stworzyć środki, które przywrócą zaufanie opinii publicznej”.

Istniało ryzyko, że projekt dyrektywy zrodzi „niezamierzone konsekwencje”. „Teraz musimy złożyć wszystkie kawałki razem, aby całość była funkcjonalna”.

Ale eurodeputowana ostrzegła fundusze hedżingowe przed zajmowaniem wojowniczej pozy. „Wśród brytyjskich funduszy hedżingowych rozbrzmiewa bowiem melodia, która zrywa ludzi na równe nogi”.

„Dyrektywa dotyczy nie tylko funduszy hedżingowych i firm private equity – obejmuje wszystkie pośrednie formy aktywności” – dodaje Bowles i twierdzi, że także zwykli inwestorzy muszą sprawić, „aby ich usłyszano”.

Tłum. T.B.