Premier Valdis Dombrovskis powiedział, że Łotwa ma do wyboru między „złym scenariuszem i gorszym scenariuszem”, kiedy jego rząd zmaga się z ustaleniem głębokich cięć w budżecie, które są częścią pakietu ratunkowego w wysokości 7,5 mld euro, uzgodnionego w Międzynarodowym Funduszem Monetarnym i donatorami z Europy.

Dombrovskis podkreślił, że wynikający z zaleceń MFW bolesny program oszczędnościowy jest lepszy od perspektywy bankructwa kraju, do którego mogłoby dojść w przypadku utraty pomocy. Ale ostrzegł on międzynarodowych donatorów, że istnieje granica, do której mogą posunąć się cięcia w budżecie bez pogorszenia kryzysu gospodarczego.

Resort finansów zaprzeczył, że doszło do osłabienia zobowiązań Łotwy w zakresie powiązania jej waluty z euro. Była to reakcja na nową falę spekulacji, iż kraj ten może być zmuszony do dewaluacji łata.

Ryga ogłosiła we wtorek wstępny plan ograniczający liczbę banków uprawnionych do przejmowania hipotek. Zdaniem analityków takie posunięcie ułatwiłoby Łotwie dewaluację narodowej waluty.

Reklama

Odrodziło to wśród międzynarodowych inwestorów obawy, dotyczące ogromnego zaangażowania nordyckich banków w regionie bałtyckim oraz ryzyka, ze w przypadku dewaluacji na Łotwie w jej ślady pójdą inne kraje Europy Wschodniej ze sztywno ustalonymi kursami walut.

Zgodnie z łotewskimi propozycjami banki będą mogły przejmować nieruchomości tylko według ich obecnej wartości rynkowej, a nie oryginalnej wartości hipoteki, co ma ochronić właścicieli domów wobec 70-proc. spadku cen nieruchomości z okresu najwyższych notowań.

Krok ten miałby usunąć największą przeszkodę na drodze do dewaluacji, dając gwarancje posiadaczom pożyczek denominowanych w euro, które stanowią około 80 proc. kredytów hipotecznych na Łotwie, że nie dojdzie do gwałtownego wzrostu ich zadłużenia, gdyby powiązania łata z euro zostały zerwane.

Przedstawiciele władz twierdzą, że te rozwiązania, znajdujące się wciąż na etapie wczesnego projektu, mają jedynie na celu udzielenie pomocy właścicielom domów i nie stanowią preludium do dewaluacji.

Marcus Svedberg, ekonomista w East Capital, firmy inwestycyjnej ze Sztokholmu specjalizującej się w regionie Europy wschodniej, uwaza, ze powiązania z euro są deklaracją wiary ze strony łotewskich elit politycznych i są traktowane jako symbol europejskiej tożsamości oraz ambicji przystąpienia do strefy euro.

Ale Neil Shearing, analityk rynków schodzących z Capital Economics w Londynie, mówi, ze dewaluacja jest coraz bardziej prawdopodobna. „Mamy do czynienia z systemem walutowym, który zasadniczo przeszacowuje realny kurs wymiany”.

„Rząd jest między młotem i kowadłem” – dodaje Shearing – „Albo podejmie decyzję o dewaluacji, co spowoduje ogromnego wzrostu długu wyrażonego w euro. Albo zostawi powiązania waluty z euro i stanie w obliczu przedłużonego okresu deflacji, rosnącego bezrobocia i spadających płac, co może trwać dwa-trzy lata”.

Zdaniem analityków dewaluacja może pogłębić kryzys na Łotwie w krotkim terminie, ale pozwoliłaby na znacznie szybsze odrodzenie gospodarki, dzięki podniesieniu konkurencyjności eksportu.