Po pierwsze ten wzrostowy rezultat jest wynikiem małego obrotu, a po drugie nie udało się indeksowi WIG20 wyjść powyżej czwartkowych maksimów, co potwierdza, że ostatnie spadkowe sesje nie były wypadkiem przy pracy, ale trwalszą oznaką słabości. Największym wydarzeniem dnia była dość nietypowa sytuacja, kiedy przez pierwszą połowę dnia . mWIG40 notował znacznie wyższe obroty niż WIG20. Nie wynikało to jednak z boomu na małe spółki, a jedynie z paru gigantycznych transakcji na spółce KERNEL. Zarówno technikom, jak i fundamentalistom brakowało w piątek argumentów, stąd sesja nie była specjalnie interesująca.

Pod tym względem ciekawiej było na rynku walutowym. Przy braku impulsów EUR/USD spadał jeszcze przed południem, co wpłynęło na notowania złotego. Osłabił się on zarówno do euro jak i do dolara. Dzięki tym zmianom wyraźnie widać, że średnioterminowy boczny trend na parze EUR/PLN jest niezagrożony i jego dolne ograniczenie na poziome 4,07 stanowi mocną zaporę przed dalszym osłabianiem się wspólnej waluty. Znacznie ciekawiej i dużo mniej jednoznacznie wygląda sytuacja USD/PLN. Z jednej strony początek tygodnia i zejście kursu poniżej 2,75 dało jasny techniczny sygnał sprzedaży i teoretycznie otworzyło drogę nawet do 2,50, ale już koniec tygodnia i powrót dolara powyżej 2,75 przy jednocześnie małej zmienności powodują, że wsparcie może zostać utrzymane. Patrząc na kurs z dłuższej perspektywy widać również, że obecny poziom dolara ma duże znaczenie, bo jest on na wysokości 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego całego ruchu osłabiającego złotego od poziomu 2,00 złotych. Najbliższe tygodnie będą więc dla tej pary decydujące.

Sesja w Stanach podobnie jak w Europie też była nieciekawa. Indeksy rozpoczęły i zakończyły na niewielkich minusach, które nadal straszą podwójnym szczytem, ale z drugiej strony wystarczy jedna porządnie wzrostowa sesja i wszystkie obawy zostaną rozwiane. To bardzo niewygodna sytuacja dla inwestorów, ponieważ zasięg ewentualnych wzrostów i spadków jest podobny zatem stosunek zysku do ryzyka jest również porównywalny. Kierując się tą logiką w tym krótszym, bo z wolnym czwartkiem w USA (Święto Dziękczynienia), tygodniu nie powinno dojść do przełomu. Dobre dane z gospodarek mogą być neutralizowane przez spadające wskaźniki nastrojów, a bliskość wolnych dni na ogół zniechęca do decydujących rozgrywek. Można więc z dużym prawdopodobieństwem zakładać utrzymanie obecnej nierozstrzygniętej sytuacji przez kolejne trzy dni.

Analogicznie wygląda sytuacja na WIG20. Ubiegły tydzień zakończyliśmy neutralnie, ale już w ujęciu max-min indeks osunął się od szczytu o 130 pkt. To także jest o tyle niebezpiecznie, że podnosi prawdopodobieństwo wyrysowania formacji podwójnego szczytu, które oznaczałoby, że czeka nas większa przecena. Jednocześnie jednak spadek jest jeszcze na tyle niewielki, że wypełnienie tej formacji, będzie potwierdzone, gdy WIG20 zejdzie poniżej 2200 pkt. Wtedy sytuacja kupujących będzie nie do pozazdroszczenia, bo rynek otworzy sobie drogę aż do 2000 pkt. Do tego czasu, lub do rozstrzygnięcia dylematu na amerykańskim S&P500, ruch boczny będzie dominujący.

Reklama