Bezpośrednio z funduszy UE pochodzi 13,6 mld zł. Reszta to obowiązkowy wkład budżetu państwa i samorządów.
– Teraz ministerstwo musi przesłać wszystkie otrzymane faktury do akceptacji Komisji Europejskiej. Dopiero po jej uzyskaniu będzie można mówić o zrealizowaniu prognozy – mówi Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego.
Dodaje, że nie powinno być z tym większych problemów, bo jeśli polska strona będzie naciskała, to możliwe jest zaakceptowanie przez KE płatności w ciągu zaledwie tygodnia. Takie sytuacje zdarzały się już w przeszłości.
Reklama
Według Elżbiety Bieńkowskiej, ministra rozwoju regionalnego, we wszystkich programach widać dynamiczny wzrost wydatków. Jednak lepiej wyglądają programy krajowe. W większości z nich zostały została już zrealizowana prognoza. Przyspieszenie widać także w regionach, ale daleko im do wykonania planu.
Na koniec listopada samorządy wojewódzkie wysłały do Brukseli faktury na łączną kwotę nieco ponad 4 mld zł. To zaledwie 61 proc. założonych na ten rok wydatków.
Rządową prognozę zrealizowały tylko cztery województwa: dolnośląskie, mazowieckie, opolskie oraz pomorskie. Najgorzej wypadają województwo warmińsko-mazurskie (15 proc. zaplanowanych wydatków), podkarpackie (23 proc.) oraz zachodniopomorskie (24 proc.).
Resort rozwoju regionalnego pracuje nad przyszłorocznym planem wydatków z funduszy unijnych. Według ministra Elżbiety Bieńkowskiej, w 2010 roku ma zostać wydane 29 mld zł. To więcej, niż zakładano w październiku, kiedy przedstawiciele resortu deklarowali wydatki na poziomie 24–25 mld zł.
Na lata 2007–2013 Polska dostała z Brukseli ponad 67 mld euro. Z planów rządu wynika, że większość tych pieniędzy trafi do beneficjentów w latach 2011–2013.
18 mld zł to wartość złożonych do końca listopada wniosków o dotacje